Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda oświadczył w piątek w Gdańsku, że musi się spotkać z premierem Mateuszem Morawieckim w sprawie podwyżek pensji w sferze budżetowej. W ocenie Dudy, sytuacja w budżetówce jest „katastrofalna”.
– Jeżeli człowiek z wyższym wykształceniem, pracownik w urzędzie wojewódzkim, zarabia na poziomie minimalnego wynagrodzenia, to coś jest nie tak. Jeżeli PiS mówi o państwie profesjonalnym, bezpiecznym, to ci ludzie muszą godnie zarabiać – powiedział lider „Solidarności”.
Jak wyjaśnił, związkowcy domagają się podwyżek wynagrodzeń w całej sferze budżetowej.
– My już o nic nie prosimy, my żądamy od pana premiera spotkania tutaj w Gdańsku z Komisją Krajową związku. Od tego spotkania z panem premierem uzależniamy kolejne nasze kroki, kroki zmierzające do przygotowania wielkiej demonstracji i akcji protestacyjnej – takie mamy upoważnienie ze strony Komisji Krajowej. Dosyć czekania. Budżetówka ma zamrożone wynagrodzenia od 2010 roku – stwierdził Duda na piątkowej konferencji prasowej w Sali BHP Stoczni Gdańskiej.
Przewodniczący NSZZ „Solidarność” przyznał, że były i dobre decyzje rządu, ale w obecnej sytuacji okazują się one już niewystarczające.
– Z całym szacunkiem dla rządu Zjednoczonej Prawicy za to, co zrobiła przez te dwa lata, bo wiele rzeczy pozytywnych się stało, ale jeżeli pan premier ma codziennie konferencję prasową i mówi o różnych programach, takich jak „tornister plus”, „kredki plus”, to wielkie pozytywne działania, ale my – skoro są pieniądze w budżecie państwa, skoro PKB wzrasta – chcemy, aby wreszcie urzędnicy państwowi też otrzymali wzrost wynagrodzeń – zaznaczył Piotr Duda.