– Prawo i Sprawiedliwość pokazało prezydentowi, gdzie jest jego miejsce – powiedział w czwartek w programie „Graffiti” poseł PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka. Polityk skomentował w ten sposób odrzucenie przez Senat wniosku prezydenta Andrzeja Dudy o przeprowadzenie referendum. W ocenie Budki, prezydent będzie dalej znosił lekceważenie go przez PiS, bo zdaje sobie z tego sprawę, że bez wsparcia tej partii nie udźwignie kampanii wyborczej w 2020 roku, ubiegając się o reelekcję.
W środę Senat głosami senatorów PiS nie wyraził zgody na zarządzenie przez prezydenta konsultacyjnego referendum ogólnokrajowego w sprawie zmian w konstytucji, które miało odbyć się w dniach 10–11 listopada. Za podjęciem przez Senat takiej uchwały opowiedziało się 10 senatorów, przeciw było 30, od głosu wstrzymało się 52. Z 63-osobowego senackiego klubu PiS w głosowaniu wzięło udział 59 senatorów, przy czym 9 było za wnioskiem prezydenta, nikt nie był przeciw, a 50 senatorów wstrzymało się od głosu.
– Senatorowie pokazali, że polecenie z Nowogrodzkiej jest ważniejsze niż głowa państwa – skomentował Budka wyniki głosowania i dodał: – Moim zdaniem, prezydent Andrzej Duda się absolutnie nie odwinie. Prezydent wie, że bez Prawa i Sprawiedliwości nie przeprowadzi kampanii wyborczej, że bez partii nie istnieje, i te upokorzenia ze strony PiS będzie musiał nadal znosić.
Borys Budka zaznaczył jednocześnie, iż nie wyklucza, że „być może mieliśmy do czynienia z klasyczną ustawką”.
– W momencie kiedy prezydent wyskoczył jak Filip z konopi z tym pomysłem, aż do samego końca, kiedy Duda zaprezentował absolutnie absurdalne pytania, nieostre, które nic nie wnosiły do dyskusji, może Kaczyński wezwał go i powiedział: „Andrzej, to nie ma sensu, ale dostaniesz koło ratunkowe. Udawaj, że tak bardzo chciałeś tego referendum, a my ci pomożemy z tym referendum, żebyś nie odniósł klęski”. Dlaczego? Bo klęska prezydenta byłaby równocześnie klęską PiS – skomentował były szef resortu sprawiedliwości.