Aktorka oburzona zachowaniem części powodzian. „Jakim bydlakiem trzeba być…”
Joanna Opozda skomentowała zachowanie części powodzian, którzy uciekają z terenów zalewanych przez wodę na południu Polski. Polska aktorka jest oburzona i pyta, „jakim trzeba być bydlakiem”, żeby zrobić coś takiego. Chodzi o zwierzęta, pozostawione na terenach zalanych.
REKLAMA
Temat dramatycznej powodzi na południu Polski nie omija świata celebrytów, którzy tłumnie komentują bieżące wydarzenia. Niektórzy pochodzą z miejsc lub mieszkają na terenach zalanych. Inni mogą tylko współczuć lub jakoś pomóc.
Do powodzi w dość nietypowych słowach odniosła się natomiast aktorka Joanna Opozda, która jest w trakcie rozwodu z Antkiem Królikowskim – również aktorem. Celebrytce nie podoba się zachowanie niektórych powodzian, którzy pospiesznie opuszczają swoje domy, nierzadko w panice oraz w pełni uzasadnionej obawie o własne życie. Aktorka zarzuciła niektórym powodzianom, że zostawiają w zalanych domach swoje zwierzęta domowe.
„Jakim trzeba być bydlakiem, żeby zostawić swoje zwierzę w domu, a samemu się ewakuować?”
– pyta zbulwersowana aktorka we wpisie na Instagramie, przytoczonym przez „Fakt”.
REKLAMA
Celebrytka wściekła na powodzian, którzy zostawiają na zalanych terenach swoje zwierzęta domowe. „No błagam was, był czas na to”
Zdanie celebrytki nie spodobało się wielu jej obserwującym. Część Internautów stanęła w obronie powodzian. Argumentowali, iż w kryzysowej sytuacji trzeba działać szybko, a życie ludzkie jest najważniejsze.
„Nie piszcie mi, że ci ludzie nie mieli czasu zabrać swoich zwierząt” – odpierała taką argumentację Opozda.
„No błagam was, był czas na to, żeby się spakować i ewakuować? To nie jest nagłe trzęsienie ziemi, alerty były znacznie wcześniej. Takiego pieska czy kota zostawić na pastwę losu? Nieludzkie i tyle. Zdania nie zmienię. Jesteśmy odpowiedzialni za swoje zwierzęta. To nie są rzeczy, tylko zależne od nas, żyjące istoty” – dodała aktorka.
REKLAMA