Posłanka i rzeczniczka Nowoczesnej Paulina Henning-Kloska stwierdziła, że w związku z postulowanymi przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego cięciami w wydatkach parlamentarzystów powinny również zostać ograniczone wydatki na jego ochronę.
Z informacji medialnych wynika, że w samym roku 2017 na ochronę szefa PiS wydano aż 1,6 miliona złotych. Oznacza to, że co miesiąc z kieszeni podatnika wydawano na ten cel ponad 135 tysięcy złotych.
Z oburzeniem na postulat Pauliny Henning-Kloski zareagowała na swoim profilu na Twitterze rzeczniczka klubu parlamentarnego PiS Beata Mazurek. Stwierdziła ona, że prezes partii rządzącej musi mieć dalej ochronę, ponieważ w każdej chwili może zostać zamordowany.
„Chronimy i będziemy chronić PJK. Potencjalny zamachowiec nie wybiera dni tygodnia. Tak jak nie wybierał Cyba, b. członek sojuszniczej dla Nowoczesnej PO, który »w zastępstwie« J. Kaczyńskiego zabił działacza PiS. Ile trzeba nikczemności, żeby tego nie rozumieć?, napisała na swoim profilu Mazurek.
Wpis rzeczniczki PiS spotkał z negatywnym przyjęciem przez internautów.
„Szkoda, że nie chronicie obywateli i doprowadzajcie ich do aktów samospalenia. A JK możecie sobie chronić, ale fair byłoby ze składek członków PiS, a nie z subwencji z budżetu”, skomentował deklarację Beaty Mazurek Marek Fabijanski. „To sobie go, paranoicy, chrońcie, ale za swoje, OK? Szastacie pieniędzmi podatnika i jeszcze wielkie zdziwienie, że podatnik chce wiedzieć, na co idą jego pieniądze? Pani też, grzeczniej proszę, bo to ja pani płacę, a nie na odwrót”, odpisała rzeczniczce PiS internautka o nicku Chili.
Chronimy i będziemy chronić PJK.Potencjalny zamachowiec nie wybiera dni tygodnia.Tak jak nie wybierał Cyba, b. członek sojuszniczej dla .nowoczesnej PO, który "w zastępstwie" J. Kaczyńskiego zabił działacza PiS. Ile trzeba nikczemności żeby tego nie rozumieć?
— Beata Mazurek (@beatamk) April 6, 2018