– Ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały – mówiła w czwartek w Sejmie była premier Beata Szydło, odnosząc się do ujawnionych przez opozycję i media informacji o wysokich gratyfikacjach finansowych, jakie przyznali sobie członkowie jej gabinetu oraz rządu Mateusza Morawieckiego.
– To były nagrody oficjalne, nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów biznesmenów. Ci ludzie ciężko pracowali i pracują po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie tylko wybrane grupy interesów – oświadczyła Szydło.
Według obecnej wicepremier, krytyka decyzji o przyznawaniu premii ministrom i wiceministrom, jaka pada ze strony PO, Nowoczesnej i PSL, jest „hucpą urządzaną przez polityków opozycji”. Szydło dodała jednocześnie, że „nie ma sobie nic do zarzucenia”, przytaczając przy okazji listę sukcesów rządu, w tym obniżenie wieku emerytalnego i spadek bezrobocia.
Swoje wystąpienie Beata Szydło wykorzystała też do bezpardonowego ataku na opozycję.
– Gdzie były wypłacane wasze nagrody? Na śmietnikach? Na cmentarzach? U „Sowy&Przyjaciół”? – pytała była premier z mównicy sejmowej, zwracając się do posłów Platformy Obywatelskiej.
Opozycja podczas wystąpienia Szydło skandowała: „Oddaj kasę!”. Parlamentarzyści partii rządzącej dopingowali byłą szefową rządu oklaskami na stojąco i okrzykami: „Beata, Beata!”.