36-letni Alaksandr Asipowicz, który zabił dwie kobiety przy pomocy młotka i noża, został skazany przez sąd w Bobrujsku na karę śmierci przez rozstrzelanie. Zabójca ma 10 dni na odwołanie się od wyroku. Może również poprosić Aleksandra Łukaszenkę o udzielenie łaski. Prezydent Białorusi dotąd jednak tylko raz skorzystał z tego prawa.
Do zbrodni doszło w lipcu zeszłego roku. Pod numer alarmowy milicji zadzwoniły dwie przerażone kobiety. Krzyczały, że zostały zamknięte w łazience i że ktoś się do nich dobija. Jedna z potencjalnych ofiar mówiła, że jest cała we krwi. Niestety, kobiety podały milicji zły adres domu.
Gdy mundurowi trafili w końcu na miejsce zbrodni, znaleźli w nim zmasakrowane ciała dwóch kobiet. Identyfikacja ofiar była możliwa dopiero po badaniach ekspertów. Każda z ofiar została ugodzona kilkadziesiąt razy nożem i była wielokrotnie uderzana młotkiem.
Asipowicz w trakcie przesłuchań ze szczegółami zrelacjonował, jak doszło do zabójstwa. Dwie kobiety, 27-letnią i 26-letnią, poznał w barze. Nad ranem pojechali we troje do mieszkania matki Asipowicza. Sąsiedzi, chociaż słyszeli krzyki, nie wzywali milicji, bo sądzili, że są to odgłosy rodzinnej awantury.
Zabójca twierdził podczas rozprawy, że do zbrodni nie doszło z jego winy. Jak powiedział, to przygodnie poznane kobiety, chcąc go uśpić i demolując mieszkanie, same sprowokowały do morderstwa.
Białoruś to ostatnie państwo w Europie, w którym obowiązuje kara śmierci. W latach 2012–2018 na ten najwyższy wymiar kary skazano na Białorusi 16 osób. Prezydent Łukaszenka, który jest za wykonywaniem egzekucji na sprawcach najcięższych zbrodni, powołuje się na przeprowadzone w 1996 roku referendum, w którym za skazywaniem na karę śmierci opowiedziało się aż 80 proc. obywateli.