„Niemal dziewięć na dziesięć kobiet w Brukseli doświadczyło jakiejś formy molestowania seksualnego, wynika z nowego badania przeprowadzonego przez Uniwersytet w Gandawie”, pisze portal politico.eu.
Sondaż przeprowadzony przez uczelnię wykazał, że spośród kobiet, które wzięły udział w badaniu, aż 88 proc. z nich stwierdziło, że były molestowane seksualne na ulicach stolicy Belgii.
Komentując wyniki ankiety brukselska sekretarz stanu do spraw równych szans Bianca Debaets, na zlecenie której przeprowadzono sondaż, podkreśliła, że w Brukseli nie ma zbyt dużego szacunku dla kobiet.
– Jeśli kobiety na ulicach krzyczą, że doświadczają seksualnych obelg, to nie jest to błahy problem – powiedziała Debaets.
Unijna sekretarz była inicjatorką kampanii zachęcającej kobiety będące ofiarami napaści seksualnych do składania zeznań na policji. Bianca Debaets planuje wprowadzić w marcu aplikację o nazwie „HandsAway Brussels”, która umożliwi ofiarom przemocy seksualnej oraz jej świadkom zgłaszanie przypadków nękania lub molestowania. Aplikacja dostarczy ponadto informacji o czasie i miejscu, w którym doszło do incydentu. Podobne rozwiązanie jest już stosowane we Francji.
Według Debaets w zwalczaniu molestowania seksualnego kobiet skuteczne mogłyby być też prowokacje, czyli podstawianie kobiet na wabia, a następnie łapanie i karanie sprawców. Skoro taka metoda działa i okazuje się skuteczna w Holandii, to mogłaby się jej zdaniem równie dobrze sprawdzić i w Brukseli.