Jeden z pasażerów linii lotniczych JetBlue lecący z Nowego Jorku na Florydę był zarażony koronowirusem. O fakcie tym poinformował załogę dopiero po wylądowaniu.
Mężczyzna leciał z Nowego Jorku do West Palm Beach, ale ukrył informację o zarażeniu. W samolocie było 114 pasażerów, a jedna z osób rozmawiała z żoną zarażonego. Miał on wiedzieć jeszcze przed startem maszyny, że ma w organizmie SARS-CoV-2. Jak podaje CBS News, inny pasażer poinformował, że wiadomość o wyniku testu zarażony dostał, gdy był w samolocie.
Po tym zdarzeniu linie lotnicze JetBlue wydały dla mężczyzny dożywotni zakaz latania ich samolotami. Wiadomo też, że w trakcie lotu nie były widoczne żadne objawy choroby.
– Pasażerom, którzy siedzieli w pobliżu zakażonego pacjenta, doradzono procedury monitorowania. Resztę pasażerów wypuszczono do domów i otrzymali wskazówki, by z wszelkimi medycznymi obawami dzwonili do departamentu zdrowia – stwierdził Albert Borroto z Palm Beach Fire and Rescue.
Gdy ujawniono informację o zakażonym pasażerze, zdezynfekowano miejsca gdzie się znajdował. To były także stanowiska odprawy, punkty kontroli bezpieczeństwa, kioski, windy i toalety na lotnisku.