Za kilkanaście miesięcy, jeśli PiS nie straci władzy, pensja minimalna ma wynosić 3 tys. złotych. A do 2023 roku ma wzrosnąć aż do 4 tys. złotych. Jarosław Kaczyński obiecał to na partyjnej konwencji w Lublinie i został nagrodzony brawami przez zachwyconych działaczy PiS. Tego zachwytu nie podzielają jednak internauci. Piszą, że rozdawnictwo Prawa i Sprawiedliwości najbardziej uderzy w przedsiębiorców, którym wkrótce być może przyjdzie płacić aż 2 tys. złotych składki na ZUS.
Po tym, jak prezes PiS ogłosił obietnice, w tym dwie trzynaste emerytury, na Twitterze się zagotowało. Internauci wytykają Kaczyńskiemu, że obiecując wyższą pensję minimalną i wysokie dopłaty dla rolników, zapomniał dodać, iż konsekwencją tego rozdawania pieniędzy będzie jeszcze większa drożyzna niż teraz.
„Ceny w sklepach pójdą o 100% w górę…szkoda że tak dużo ludzi nie myśli”, „Za chleb będziemy chyba płacili 25 zł”, piszą użytkownicy Twittera.
Jeśli płaca min. sięgnie 4 tys. to z 2 mln jednoos. działalności gosp. zrobi się ledwo połowa. Reszta zamknie biznes i pójdzie na zasiłek lub (kto może) na etat. A może o to chodzi? Może to wyłazi to ich bolszewickie myślenie, żeby zarżnąć wszelką polską małą przedsiębiorczość??
— Wiedźma – pisząca sobie a muzom🧙♀️ (@Magorza01410507) September 7, 2019
Kaczyński strzela grubo. Minimalna pensja 3000 zł (chyba brutto) a na koniec 2023 minimalna pensja 4000 zł. No to wzrost cen murowany. Inflacja i bankructwo małej przedsiębiorczości. #pisbolszewia https://t.co/VOct5P5Tl0
— jack (@jack_sandokan) September 7, 2019
W mediach społecznościowych zaroiło się też od komentarzy na temat nieuchronnego wzrostu obciążeń dla przedsiębiorców.
Trzeba będzie zamykać firmę, bo mnie ZUS wykończy.
— Jan Liniewiecki (@JanLiniewiecki) September 7, 2019
„To jeśli pensja minimalna będzie wynosiła 4000 zł, to o ile wzrośnie składka na ZUS dla przedsiębiorców?”, pyta Artur Celiński. „Jeśli pensja minimalna będzie wynosiła 4000, to ile będzie wynosiła składka ZUS dla 2 milionów przedsiębiorców? 2000 miesięcznie? 3000 miesięcznie?”, zastanawia się Andrzej Filipek. „Trzeba będzie zamykać firmę, bo mnie ZUS wykończy”, stwierdza na Twitterze Jan Liniewiecki.