Światowej sławy aktor Liam Neeson, odtwórca głównych ról w takich przebojach filmowych jak „Lista Schindlera”, „Uprowadzona” czy „Prawo krwi”, wystąpił w spocie przygotowanym przez Polską Fundację Narodową. Ponad dwuminutowe nagranie ma przybliżyć opinii publicznej w USA i krajach Europy Zachodniej historię i znaczenie Bitwy Warszawskiej z 1920 roku oraz wagę pokonania przez Polskę nawały bolszewickiej. Od środy jest ono dostępne na portalach społecznościowych.
– 15 sierpnia obchodzimy rocznicę Bitwy Warszawskiej, pierwszego wielkiego zwycięstwa wolnego świata nad komunizmem. Polacy nazywają to zwycięstwo „Cudem nad Wisłą” – przypomina Neeson. I podkreśla: – Jeszcze i dziś, 98 lat po bitwie, wydaje się to cudem. Polska, która dopiero co odzyskała niepodległość, stanęła wobec potężnego wroga. Włodzimierz Lenin chętnie rozszerzyłby bolszewicką rewolucję poza granice Rosji. Był przekonany, że historia jest po jego stronie, a Armia Czerwona jest niezwyciężona. Ale został zatrzymany – mówi na nagraniu gwiazdor kina.
Aktor zauważa także, że „wobec miażdżącej przewagi wroga, dzięki odwadze, wierze i odwiecznemu, zdecydowanemu dążeniu do wolności Polska zatryumfowała nad brutalną siłą i pokonała sowieckie wojska na przedpolach Warszawy”.
Oddając hołd polskiemu zwycięstwu nad bolszewikami, Neeson zaznacza, że do walki z komunistycznym najazdem dołączyli ochotnicy z całego świata, wśród nich grupa młodych Amerykanów, pilotów tworzących słynną Eskadrę Kościuszki.
– Pytani, dlaczego walczą tak daleko od swoich domów, odpowiadali po prostu, że chcą spłacić dług, jaki wobec Polaków zaciągnęła Ameryka od swych narodzin. Przybyli, by walczyć o wolność Polski w 1920 roku, tak jak Tadeusz Kościuszko rozpoczął walkę u boku ich przodków o niepodległość Ameryki w 1776 r. „Za wolność waszą i naszą” – przypomina Neeson.
– Cud nad Wisłą ocalił płomień wolności dla kolejnego pokolenia i dał ludziom w Polsce siłę, dzięki której przez pół wieku opierali się totalitaryzmowi i nigdy się nie poddali – stwierdza aktor na zakończenie spotu.