REKLAMA
Poseł PO Michał Szczerba wczoraj zatweetował: – W tramwaju w Warszawie został pobity 66-letni mężczyzna. Zaatakowany słownie i fizycznie przez współpasażerów. Bo czytał Gazetę Wyborczą. Komuś się nie spodobało. Reszta dołączyła. Uderzony łokciem, targany za włosy, kazano mu zdjąć okulary. Coraz więcej nienawiści w Państwie PiS.
W środkach komunikacji miejskiej napadają na obcokrajowców, na Polaków rozmawiających w obcym języku, a teraz nawet na czytelników Gazety Wyborczej?!
REKLAMA
Oświadczeniem na Twitterze zainteresowała się policja, wszak takie przejawy dyskryminacji mieć miejsca nie powinny! Administrator konta policji na zareagował: – Panie Pośle, prosimy o więcej konkretów. Gdzie (np. ulica, nr linii) i kiedy miała miejsce ta sytuacja, ponieważ nie mamy zawiadomienia o takim zdarzeniu. Zapewniamy, że leży nam na sercu bezpieczeństwo każdego mieszkańca Warszawy, bez względu na tytuł czytanej przez niego prasy.
Policja również odniosła się stosownie do artykułu na wp.pl opisującego do wydarzenie:
Drogie https://t.co/7DDAt6gQdr w informacji na Waszej stronie jest pewna nieścisłość. Kwestia inicjatywy z naszego punktu widzenia wygląda zgoła inaczej @wirtualnapolska pic.twitter.com/nDmfn5eInW
REKLAMA
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 29, 2017
Początkowo waleczny poseł, troszczący się o rzekomo prześladowanych zwolenników pracy nieprzychylnej partii rządzącej, po atakach medialnych z różnych stron zaczął lekko tracić rezon:
– Poszkodowany postanowił nie zgłaszać sprawy. O zdarzeniu dowiedziałem się wczoraj. Dziś udało mi skontaktować się z nim i zachęcałem do zgłoszenia podejrzenia przestępstwa. Informacje jakie zebrałem w sprawie przekazałem Tramwajom Warszawskiem w celu sprawdzenia ew. monitoringu.
Szczerba tłumaczył się dalej: – Zdarzenie nie było wczoraj tylko jakiś czas temu. Dowiedziałem się o nim wczoraj. Postanowiłem o nim poinformować, bo sytuacja mnie niepokoi. @gazetapl_news mnie poprosiła o komentarz. W trakcie rozmowy zadzwoniliśmy do p. Jana. Podzielił się historią, pragnąc pozostać anonimowy.
Faktycznie, Wyborcza dowiedziała się o tym i skontaktowała się z poszkodowanym mężczyzną. Pasażer tramwaju potwierdził, że doszło do pewnego zajścia na przełomie września i października, jednak historia ta nie jest aż tak tragiczna i nie Gazeta Wyborcza jest powodem spięcia między starszym panem a pasażerami.
Mężczyzna tak zrelacjonował tamto wydarzenie: – Po prostu tłok dosyć duży w tramwaju, kobiety jadące z targu, starsze panie i w pewnym momencie usłyszałem komentarz: „siedzi coś takiego i czyta „Gazetę Wyborczą” i się nie rozgląda, myśli że w salonie jest. Ja wtedy podniosłem głowę i okazało się, że jakaś starsza pani o kuli wsiadła, ja też nie jestem młodzieniaszkiem. Ustąpiłem, ale komentarze były dalej. No to ja mówię, jakbym miał gazetę „Gość Niedzielny” to byłoby w porządku – zapytałem. I zaczęły się epitety, ktoś tam mnie szturchnął i to panie oczywiście, ktoś tam pociągnął i tak to mniej więcej wyglądało.