Co do tego, że Polacy są podzieleni, chyba nikt nie ma wątpliwości. Jednak takie wyjątkowe dni, jak 11 listopada, czyli dzień, w którym obchodzimy Święto Niepodległości, jeszcze bardziej te podziały uwydatniają. I nie tylko dotyczy to społeczeństwa, ale także najwyższych władz państwowych. Prezydent obchodzi rocznicę odzyskania niepodległości w Warszawie, a lider partii rządzącej Jarosław Kaczyński, który de facto sprawuje w Polsce władzę wykonawczą i ustawodawczą, świętuje w Krakowie.
Tego dnia mówi się też wiele o patriotyzmie. Słyszymy różne jego definicje. Jedną z nich przedstawił aktor Daniel Olbrychski w felietonie opublikowanym w sobotę w „Gazecie Wyborczej”. Odtwórca wielu kultowych ról, w tym Kmicica w „Potopie” czy Pana Młodego w „Weselu”, podkreśla, że „to nie bohaterskie przegrane powstania spowodowały, że Polacy obudzili się w 1918 roku”. „Pragnę podkreślić – pisze Olbrychski – że obudzili się jako świetnie wyszkolony, także w armiach zaborców, świadomy naród, wspaniale zintegrowany, rozumiejący swoją historię. Rozumiejący swoje miejsce w kulturze i na ziemi. Także dzięki książkom, które przeczytali, dzięki Mickiewiczowi, Słowackiemu, Sienkiewiczowi i Wyspiańskiemu. Dzięki spuściźnie tych wielkich pisarzy powstał jeden naród, nie tylko mówiący jednym językiem, ale i podobnie czujący. I to był największy triumf”.
Dziś zdaniem aktora nie mowy o takiej jedności, która jest jednym z koniecznych warunków powodzenia i utrzymania suwerenności. Uważa, że to było nieuniknione, że 11 listopada w stolicy „idą dwa marsze”. Z jednej strony jest to Marsz Niepodległości organizowany przez środowiska narodowe, z drugiej mamy wydarzenia organizowane przez środowiska zbliżone do obecnej opozycji.
Olbrychski uważa, że taka sytuacja jest wynikiem podziału kraju na dwie Polski. Według niego działa to tylko na naszą niekorzyść, a „władca Kremla zaciera ręce, że Polacy kłócą się ze sobą i z całym światem”. Aktor ostrzega, że prędzej czy później może dojść do bratobójczej walki, wystarczy prowokacja z którejś strony. Podaje też swoją wykładnię patriotyzmu.
„Patriotyzm dla mnie to w tej chwili uczestnictwo w wyborach. Dwa lata temu społeczeństwo pokazało nam, że ma gdzieś wolność i szansę na udział w życiu publicznym. Dlatego dzisiaj patriotyzm to, w moim pojęciu, odsunięcie od władzy tej niepatriotycznej partii. Za wszelką cenę. Oby nie za cenę krwi”, pisze Olbrychski.