Duda: Nie jestem prezydentem, który stoi pod żyrandolem

REKLAMA

Prezydent Andrzej Duda w niedzielę na antenie radiowej Jedynki podsumował swoją pięcioletnią kadencję.  Przy okazji skrytykował też polityków opozycji, zarzucając im brak honoru.

– Jedna strona, która do 2015 roku rządziła Polską, zabierała Polakom ich pieniądze. Dziś obydwaj panowie (Władysław Kosiniak-Kamysz i Rafał Trzaskowski – red.), którzy byli czynnikami procesów antyspołecznych, dziś mówią, że są gwarantami utrzymania programu 500 plus. Ci ludzie nie mają honoru, dlatego 2015 rok był nadejściem polityki, gdzie jak się coś powiedziało, to większość obietnic udało się zrealizować – ocenił prezydent.

REKLAMA

Odnosząc się do swojej pięcioletniej kadencji, podkreślił, że jego aktywność nie ograniczała się do funkcji wyłącznie reprezentacyjnych.

– Nie jestem prezydentem, który stoi pod żyrandolem. Odbyłem ponad 100 wizyt zagranicznych i zjechałem wszystkie powiaty w Polsce. Najważniejszą sprawą było bezpieczeństwo Polski. W 2014 roku wybuchła wojna na Ukrainie i rosła obawa przed rosyjską agresją. Sytuacja zmieniła się po zmianie naszej sytuacji w NATO – mówił Andrzej Duda.

REKLAMA

Prezydent w tym kontekście przypomniał, że jeszcze zanim został zaprzysiężony, odbył spotkanie z sekretarzem generalnym Sojuszu. – Powiedziałem, że będę walczył o bazy NATO w Polsce. Jens Stoltenberg zdziwił się moją twardą postawą, ale rozmowa zakończyła się postanowieniami szczytu NATO w Warszawie z 2016 roku – relacjonował Duda w radiowej Jedynce.

Udostępnij: