Specjalista od wizerunku politycznego dr Mirosław Oczkoś był we wtorek gościem radia TOK FM. Podczas rozmowy dotyczącej październikowych wyborów parlamentarnych naukowiec ocenił, że ruszy ona tak naprawdę z początkiem września i będzie gwałtowna.
– Myślę, że wtedy fajerwerki mogą zostać odpalone. Kampania będzie przypominała sprint lub może taki bieg dwa razy 100 metrów. To nie będzie maraton, bo nie będzie, gdzie biec – stwierdził Oczkoś. Podkreślił jednocześnie, że PiS swoją kampanię rozpoczął zbyt wcześnie i po partii Kaczyńskiego widać już zadyszkę.
– Miałem w weekend takie dojmujące wrażenie, patrząc na „objazdówkę” premiera po Polsce. Na tle trzech grających mocno, prawie dell’arte, liderów lewicy Morawiecki wyglądał, jakby grał Dostojewskiego, ale w jakimś podrzędnym teatrze, jakby nie miał siły już mówić. To pokazuje, że świeżość i energia w polityce nie jest dana raz na zawsze. Widać zmęczenie materiału – skonstatował gość TOK FM.
Ekspert nie wykluczył, że PiS będzie przed wyborami próbował przyciągnąć do siebie elektorat kolejnymi ujawnianymi aferami dyskredytującymi opozycję. Zdaniem Oczkosia przychodzi już moment, w którym partii rządzącej „kończy się rozdawanie chleba, czyli obietnice”, a zaczynają się „igrzyska”. –Są symptomy, że partia rządząca spróbuje pograć w tę stronę – powiedział Oczkoś, przywołując jako przykład rozdmuchane przez telewizję rządową afery posłów PO Krzysztofa Brejzy i Sławomira Neumanna.