Raków Częstochowa pokonał Lecha Poznań w czasie finału Pucharu Polskie w Warszawie 3:1. Wielkie widowisko od samego początku odbywało się w atmosferze skandalu. Większość kibiców Lecha oraz część fanów Rakowa nie weszło na Narodowy! Państwowa Straż Pożarna zadecydowała o zakazie wnoszenia na trybuny… flag oraz stadionowych opraw.
„Stanowisko Komendy Miejskiej PSP o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku” – napisał prezes PZPN tuż przed rozpoczęciem niedzielnego finału Pucharu Polski, cytowany przez „RMF 24”.
Miało być wielkie święto a jest stypa! Nie możemy wejść z oprawą, musimy oglądać mecz przed stadionem na telefonie. Trzaskowski! PZPN wstyd‼️😡🤬
PODAWAJCIE DALEJ!!! pic.twitter.com/q9inw20dQQ
— Kolejowy Klub 🥇🥇🥇🥇🥇🥇🥇🥇 (@KolejowyKlubLP) May 2, 2022
Kibice niewpuszczeni na Stadion Narodowy. PSP nie pozwoliła na wniesienie opraw meczowych
Dla fanów obu drużyn przygotowano po 9 tysięcy biletów. Najbardziej zagorzali kibice „Kolejorza” na początku meczu wciąż jednak nie mogli zająć przygotowanych dla nich miejsc za bramką. Sytuacja okazała się nie być tymczasowa. Dopingu na stadionie nie było – były za to wyzwiska w stronę prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, którego kibice obwinili za zaistniałą sytuację.
Dlaczego kibice nie weszli na stadion? Z powodu zakazu wnoszenia na Narodowy dużych flag! Kibice Lecha odmówili porzucenia swoich klubowych barw przed wejściem. Musieli więc „oglądać” mecz pod stadionem.
„Stanowisko Kom. Miejskiej PSP (Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej – PAP) o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie” – napisał na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza.
Stanowisko Kom. Miejskiej PSP o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiąz. od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie.
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) May 2, 2022
Do sprawy odniósł się także minister sportu i turystyki – Kamil Bortniczuk.
„To powinno być święto piłki i kibiców. Elementem kibicowania są też oprawy – bardzo często patriotyczne. Nieodpowiedzialne decyzje mogą to święto zepsuć, a dodatkowo sprowadzić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość” – skomentował na Twitterze.
To powinno być święto piłki i kibiców. Elementem kibicowania są też oprawy – bardzo często patriotyczne.
Nieodpowiedzialne decyzje mogą to święto zepsuć, a dodatkowo sprowadzić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość. https://t.co/tcHZS8pyuS— Kamil Bortniczuk (@KamilBortniczuk) May 2, 2022
Po meczu prezydent Rafał Trzaskowski napisał na Twitterze, iż decyzja o niewpuszczaniu kibiców z oprawami meczowymi na Stadion Narodowy padła ze strony Państwowej Straży Pożarnej, a nie władz Warszawy. Trzaskowski był obwiniany przez kibicór, jako jeden z głównych winowajców zainstniałej sytuacji.
Zakaz wnoszenia flag i banerów większych niż 2×1.5 m na mecz o Puchar Polski na Stadionie Narodowym to była decyzja Państwowej Straży Pożarnej. Takie samo zezwolenie wydane było w 2019 roku. Wyjaśnienia w gronie @pzpn_pl @KGPSP @MSWiA_GOV_PL
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) May 2, 2022