„Flakka” jest już Polsce. Groźny narkotyk zombie zabił już jedną osobę! (WIDEO)

REKLAMA

Niezwykle niebezpieczna dla ludzkiego organizmu substancja występująca pod nazwą „Flakka” jest określana jako „narkotyk zombie”. Miano takie zyskała nie bez przyczyny. Jeśli ktoś go zażyje jest agresywny i odporny na ból, a na domiar złego nie daje się zastopować destrukcyjnego działania takiej osoby. W Polsce mamy już pierwszą ofiarę specyfiku – w Świnoujściu zmarł po jego zażyciu mężczyzna.

„Flakka” to powszechnie stosowane nazewnictwo dla substancji alfa-PVP (α-Pirolidynopentiofenon). W składzie chemicznym jest zbliżona do amfetaminy, a wizualnie można ją przyrównać do kolorowego żwiru wykorzystywanego do dekoracji dna akwarium. Sposób stosowania jest różnorodny. Można go palić, wstrzykiwać do żyły, połykać lub wciągać przez nos.

REKLAMA

„Flakka” zaniża motorykę mięśni, co przypomina poruszanie się niczym zombie – stosujący narkotyk przemieszczają się jakby w zwolnionym tempie, a kończyny i całe ciało są groteskowo powykrzywiane. Występuje euforia, wysoka tolerancja bólu i nadludzka siła.

Badania dowodzą, że narkotyk daje 10-krotnie mocniejsze aniżeli kokaina znieczulenie. Z uwagi na niską cenę jest coraz popularniejszy. W Ameryce porcja kosztuje jedyne 5 dolarów, a w Europie 5 euro (20 zł).

REKLAMA

Zgony zanotowano już w Wielkiej Brytanii i USA. Teraz jest już jak widać w naszym kraju. Wszystko wskazuje, że z jego powodu zmarł w Świnoujściu mężczyzna. Potwierdzają to dziennikarze TVP.

Zgodnie z opisem świadków końcem czerwca widziano w Świnoujściu mężczyznę, który szedł ulicą Grunwaldzką w sposób bardzo dziwny. Przewracał się, był niezwykle pobudzony i rzucał się na jadące samochody. – Wiem co widziałem i dam się za to pokroić. Takie rzeczy zdarzają się w filmach, w komiksach fantasy. A ja to widziałem na własne oczy – mówi jeden ze świadków.

REKLAMA

Przechodnie widzieli jak mężczyzna telefonem komórkowym próbował podciąć sobie gardło. Wezwano policję, ale funkcjonariusze mieli problemy z zatrzymaniem osobnika. W końcu stracił przytomność. Pojawiła się karetka, ale reanimacja nic nie przyniosła rezultatu. Stwierdzono zgon. Obecnie jest prowadzone dochodzenie.

– Gromadzimy materiały dowodowe. Przeprowadzona została sekcja zwłok mężczyzny. Czekamy na opinie biegłych toksykologów. Wtedy poznamy przyczynę śmierci, dowiemy się, czy mężczyzna był pod wpływem środków psychotropowych – informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Sochalska-Biranowska.

Podziel się: