Gdyby nie smród, ciało 75-latka być może dalej rozkładałoby się w mieszkaniu. Przez ok. dwa miesiące nikt nie zorientował się, że emeryt z Bielka-Białej zmarł. Jedynym, który zainteresował się jego losem, był listonosz, który dwukrotnie próbował doręczyć 75-latkowi emeryturę. Gdy to się nie udało, rozpytywał sąsiadów, co dzieje się z seniorem. Nikt nie potrafił odpowiedzieć. Dopiero swąd rozkładających się zwłok zdradził prawdziwą przyczynę „nieobecności” 75-latka.
Tragiczne odkrycie miało miejsce w jednym z bloków przy ul. Jutrzenki w Bielsku-Białej. W swoim mieszkaniu dwa miesiące temu zmarł 75-letni mężczyzna. Nikt nie zorientował się, że senior nie żyje. Jako pierwszy podejrzeń nabrał listonosz, kiedy próbował wręczyć seniorowi emeryturę. Według portalu „bielsko.info.pl” – doręczyciel próbował zrobić to kilkukrotnie, ale bez skutku. Pod koniec listopada listonosz zaczął pytać okolicznych mieszkańców, gdzie podział się 75-latek. Nikt nie potrafił mu odpowiedzieć. Sytuacja nie wydawała się dla sąsiadów na tyle dziwna, aby wzywać policję.
Tragiczne odkrycie w Bielsku-Białej. Zwłoki 75-latka od dwóch miesięcy leżały w mieszkaniu
W końcu jednak zaczął dochodzić z mieszkania paskudny swąd rozkładających się zwłok. Uporczywy smród dopiero po czasie zmotywował sąsiadów do wezwania policji. Stało się to dopiero 24 grudnia 2022 roku! Wówczas na miejscu pojawiła się Straż Pożarna – strażacy w asyście policji weszli do mieszkania, gdzie dokonali przerażającego odkrycia. W mieszkaniu leżał zmarły 75-latek. Jego ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu.
Jak podaje „bielsko.info.pl” – 75-latek został pochowany na cmentarzu przez służby komunalne. Mieszkanie po zmarłym odpowiednio zabezpieczono. Drzwi zostały zaplombowane, a wewnątrz uchylono okna, aby swąd rozkładu się ulotnił. Mimo to smród był nadal uciążliwy. Dopiero 9 stycznia Spółdzielnia Mieszkaniowa Złote Łany zarządziła dezynfekcję mieszkania.