Jak przekazać Ukrainie ciężki sprzęt, nie przekazując go? Niemcy wykombinowali!

Bojowy Wóz Piechoty „Marder” niemieckiej Bundeswehry. | Paula Guzman | Domena Publiczna

Minister obrony Republiki Federalnej Niemiec Christine Lambrecht (SPD) poinformowała, że Niemcy nie dostarczą na Ukrainę ciężkiej broni – takiej jak czołgi, czy transportery opancerzone. Zrobią jednak coś innego. „Dostawy” broni będą się odbywały poprzez wymianę sprzętu w ramach partnerskich krajów Unii Europejskiej oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego – przekazał „Polsat News”.

REKLAMA

Lambrecht podkreśliła, że Niemcy nie mogą dostarczać ciężkiej broni na Ukrainę – jeśli pochodzi ona z zapasów Bundeswehry. Pomoc militarna dla Ukrainy ma docierać tam w inny sposób. Odbywa się to rzekomo poprzez wymianę z krajami członkowskimi NATO i UE. Dotyczy to przede wszystkim z zapasów byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD).

„Chodzi o czołgi, bojowe wozy piechoty i różne systemy, z których poszczególne kraje będą rezygnować. Trwają rozmowy na ten temat i idzie to sprawnie” – zapewniła Lambrecht w programie stacji RTL/ntv.

Niemiecka minister obrony dodaje, że terminy dostaw broni na Ukrainę to „kwestia kilku najbliższych dni”. Dodała, że „najbliższe dwa tygodnie to decydujący czas w walce Ukrainy z Rosją, musimy tę walkę wesprzeć, dlatego przebiega to bardzo szybko”.

REKLAMA

Niemieccy politycy nadal są jednak podzielenie w kwestii wysyłania na Ukrainę ciężkiego sprzętu militarnego. Za większym wsparciem Ukrainy w tej materii opowiedział się Georg Maier, szef SPD w Turyngii, w opublikowanym w czwartek wywiadzie na łamach dziennika „Thueringer Allgemeinen”. Wyraził zdanie iż potrzebne jest, aby Niemcy dostarczały lub finansowały najskuteczniejszą broń w rękach Ukraińców, czyli rakiety przeciwpancerne oraz przeciwlotnicze.

„Powinniśmy również dostarczać transportery opancerzone, takie jak Marder, bezpośrednio z Bundeswehry. Czołgi te są łatwe w obsłudze” – dodał.

Kanclerz Niemiec jest przeciwko

Zgodnie z komunikatem niemieckiej minister obrony, wcześniej w takim samym tonie wypowidział się kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Powiedział, że Niemcy nie mogą dostarczać Ukraińcom broni z zapasów Bundeswehry, gdyż niemiecka „armia nie będzie w stanie wypełniać wtedy swoich zadań w obronie kraju i sojuszu”.

REKLAMA

Krytycznie o zachowaniu kanclerza wypowiedział się rzecznik polskiego rządu Piotr Müller.

„Niestety, to, co robi kanclerz Scholz od wielu tygodni, stawia ogromny znak zapytania, jeśli chodzi o intencje. Ten znak zapytania stawia nie tylko polski rząd i partnerzy europejscy, ale również opinia publiczna w Niemczech” – mówił w programie „Graffiti” rzecznik rządu Piotr Müller.

„Nie rozumiem tych zachowań. Bezpieczna Ukraina to bezpieczna Unia Europejska, ale rozumiem, że sieci rosyjskich powiązań finansowych, biznesowych, politycznych w Niemczech są dużo większe, niż wszystkim się wydawało” – dodał.

Podziel się: