Jan Żaryn w rocznicę Porozumień Sierpniowych: Wałęsa ma swoje miejsce w historii!

REKLAMA

Lech Wałęsa „na pewno nie powinien być usunięty z kart historii” – podkreśla historyk prof. Jan Żaryn, obecnie senator PiS, a wcześniej m.in. dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN. W kwietniu 2009 roku został usunięty z pracy, po tym jak oświadczył w jednym z wywiadów radiowych, że Wałęsa bezprawnie otrzymał tzw. status pokrzywdzonego. Następnie został doradcą prezesa IPN Janusza Kurtyki.

Dziś Żaryn podkreśla, że nie wyobraża sobie, by można było zapomnieć moment podpisywania przez Wałęsę „tym wielkim długopisem” Porozumień Sierpniowych, choć jednocześnie bardzo krytycznie ocenia zachowanie lidera pierwszej „Solidarności” od początku lat 90., gdy był prezydentem Polski do dziś. Dotyczy to również współpracy Wałęsy z SB w pierwszej połowie lat 70., która zgodnie z dokumentami z IPN miała się rozpocząć tuż po krwawo stłumionych przez władze komunistyczne wydarzeniach Grudnia’70 na Wybrzeżu.

REKLAMA

Akta z teczki „Bolka” dzielą środowisko działaczy związku i członków opozycji antysystemowej z lat 80. Niedawno Janusz Śniadek, poseł PiS i przewodniczący „Solidarności” w latach 2002-2010, stwierdził, że symbolem „Solidarności” jest Lech Kaczyński, a nie Wałęsa. O tym drugim dzieci już w szkole powinny uczyć się, że był „Bolkiem”.

W podobnym stylu wypowiada się sympatyzujący z partią Jarosława Kaczyńskiego Andrzej Gwiazda. Uważa, że Wałęsa w latach 70. podpisał współpracę z bezpieką, a w Solidarności był w wyniku oszustwa. – Na pewno zdradził Polskę. Był okres, kiedy Polacy oszaleli na punkcie Wałęsy. Ale na tej zasadzie Rosjanie oszaleli w 1918, Niemcy w 1933 – podkreśla.

REKLAMA

Zupełnie inne zdanie ma uczestnik strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej i aktywny działacz „Solidarności” i podziemia w stanie wojennym Jerzy Borowczak. Podkreśla, że tego, czy Wałęsa był, czy nie był „Bolkiem”, nikt nie wie na sto procent. – Dla mnie jednak za to, co zrobił, jest bohaterem – mówi. Wyjaśnia, że gdyby nie pojawienie się „Lecha” w stoczni „nie byłoby nic, nie byłoby Solidarności, wszyscy by się rozeszli. Wałęsa, ten elektryk, potrafił tych wszystkich ludzi jakoś zjednoczyć i przeprowadzić”.

Podziel się: