– Myśmy to odbudowali, a teraz mamy jeszcze za to zapłacić. To jest po prostu niebywała wręcz bezczelność i w ogóle nie bierzemy tego pod uwagę – powiedział Jarosław Kaczyński na antenie Polskiego Radia Szczecin, odnosząc się do głośnej ustawy 447, dotyczącej zwrotu mienia żydowskiego.
– Niczego płacić nie będziemy, bo nie ma ku temu ani podstaw prawnych, ani podstaw moralnych. I myśmy to powiedzieli nie ze strachu przed Kukizem, bo nie mamy żadnego powodu się akurat tej formacji bać, tylko po prostu dlatego, że ta kampania, która była przeciw nam prowadzona, przede wszystkim przez tzw. Konfederację wymagała jakiejś reakcji i wyjaśnienia tej sprawy – oświadczył prezes PiS.
Kaczyński dodał, że „bywają różne naciski” nie tylko ze strony amerykańskiej, ale „akurat nie w tej sprawie”. Zaznaczył również, że „żądania wobec Polski” nie mają „cienia jakiejkolwiek podstawy”.
W maju 2018 roku prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę 447, dotyczącą zwrotu mienia ofiarom Holocaustu, które w wyniku wojny utraciły swoje majątki.
Sprawa spowodowała na scenie politycznej w Polsce niemałe zamieszanie. W sobotę ulicami Warszawy przeszedł wielki marsz pod hasłem „Stop 447”. W niedzielę z kolei pojawiła się w izraelskich mediach informacja, że do Polski wybiera się delegacja z Izraela, która ma rozmawiać z polskim rządem o mieniu bezspadkowym po Polakach żydowskiego pochodzenia, którzy byli ofiarami Holocaustu. MSZ natychmiast odwołało tę wizytę.
„W związku z dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia, strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników”, oświadczyło w niedzielę późnym wieczorem polskie MSZ.
Sprawy najprawdopodobniej nie uda się jednak łatwo wyciszyć. Izraelskie ministerstwo ds. równości społecznej w oficjalnym komunikacie podkreśliło, że sprawa restytucji mienia jest „ważna i bezprecedensowa”.
– Ani polityczne, ani antysemickie elementy nie powstrzymają nas przed wypełnieniem tego ważnego moralnego obowiązku – zapowiedziała Gila Gamliel, izraelska minister ds. równości społecznej .
– Prezes jest poirytowany na Jacka Czaputowicza, który wcześniej nie dał znać, że coś takiego się szykuje. Powinna tutaj również działać z wyprzedzeniem ambasada w Tel Awiwie i osoby odpowiedzialne za kontakty z Izraelem w Polsce ze strony MSZ. Nie może być tak, że dziennikarze informują o takich rzeczach jako pierwsi – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z polityków prawicy.