Jazda Teslą po alkoholu? Mężczyzna sprawdził to na własnej skórze!

REKLAMA

Kiedy autonomiczne samochody dopiero co wchodziły na rynek, część potencjalnych klientów zastanawiała się, czy będą one ratunkiem dla kierowców, którzy pili alkohol. Na własnej skórze przekonał się o tym pewien mieszkaniec Kalifornii.

Podczas rutynowego patrolu na kalifornijskich ulicach, policjanci dostrzegli, że w środku przemieszczającej się z prędkością 112km/h Tesli Model S.. śpi mężczyzna. Początkowo stróże prawa próbowali obudzić go przy użyciu mocnych świateł i syreny alarmowej, ale na nic się to nie zdało.

REKLAMA

W życie zatem musiał zostać wcielony drugi plan.

Po siedmiu minutach i przejechaniu 11 kilometrów, policjantom w końcu udało się zatrzymać pojazd w bezpiecznym miejscu. Po krótkiej rozmowie, kierowca został zmuszony do kontroli alkoholowej. Jak się okazało, był on nietrzeźwy, czego skutkiem było zatrzymanie go w areszcie. Zadaniem śledczych będzie sprawdzanie, czy przed rozpoczęciem jazdy mężczyzna włączył funkcję autopilota.

REKLAMA

Po takim incydencie zaczęto się zastanawiać, jak mają się przepisy dotyczące jazdy pod wpływem alkoholu do stylu jazdy Teslą. Zasady są jednoznaczne – osoba, która siedzi na miejscu kierowcy, w całości odpowiada za ruch samochodu, jak również jego zachowanie na drodze. Nie ma więc znaczenia, że kierowca nie prowadził ręcznie auta – posiadanie promili we krwi stawia go w takiej samej roli, jak osobę prowadzącą normalny pojazd.

Przypadek mężczyzny z Kalifornii jest jeszcze ciekawszy. Autonomiczne samochody są wyposażone w czujniki, które co kilka sekund wykrywają, czy osoba siedząca przed kierownicą trzyma na niej ręce. Jeśli okaże się, że taka sytuacja nie ma miejsca, pojazd systematycznie zaczyna zwalniać, a następnie zatrzyma się w bezpiecznej części drogi. Przyłapany kierowca najprawdopodobniej usnął
z głową na kierownicy, dzięki czemu udało mu się oszukać system. Całą sprawę w najbliższym czasie zbada miejscowa drogówka, wspólnie z przedstawicielami Tesli.

Podziel się: