Sąd w Piotrkowie Trybunalskim oddalił wniosek tamtejszej prokuratury o skierowanie do aresztu dziennikarza Kamila Durczoka, który pod wpływem alkoholu prowadził auto. Sąd orzekł wobec niego środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju – poinformował w rozmowie z portalem tvp.info prok. Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Po wyjściu z sali sądowej dziennikarz powiedział, że przyznał się do kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i w krótkim oświadczeniu m.in. przeprosił najbliższych i rodzinę.
Obrońcy dziennikarza poinformowali że, sąd uznał, iż nie ma najmniejszych dowodów sprawstwa, co do pierwszego zarzutu. Natomiast sprawą niewątpliwą jest prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
W niedzielę Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim skierowała do sądu wniosek o areszt dla dziennikarza Kamila Durczoka. Jak poinformował portal tvp.info prok. Piotr Cegiełka, rzecznik piotrkowskiej prokuratury, dziennikarz usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuściła się osoba będąca w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara od 9 miesięcy do 12 lat więzienia. Drugi zarzut to kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Może grozić za to kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Durczok przyznał się do kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Nie przyznał się natomiast do drugiego zarzutu – sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Dziennikarz zgodził się na publikację swojego wizerunku.
W miniony piątek na drodze krajowej nr 1 pod Piotrkowem Trybunalskim 51-letni Kamil Durczok wziął udział w kolizji. Do zdarzenia doszło ok. godziny 12.50 na remontowanej drodze. Kierując samochodem marki BMW w kierunku Katowic, najechał na pachołki oddzielające pasy ruchu. Następnie jeden z pachołków uderzył w auto nadjeżdżające z przeciwka. Nikt z uczestników kolizji nie ucierpiał.