W sobotę na jednym z gdyńskich bulwarów antyszczepionkowcy zaatakowali mobilny punkt szczepień przeciwko COVID-19. – Grupa kilkunastu osób zebrała się przy szczepionkobusie i krzyczała „Jesteście zabójcami” oraz „Jesteście dziećmi doktora Mengele” – mówi w rozmowie z PAP rzeczniczka Pomorskich Szpitali Małgorzata Pisarewicz.
– Szczepimy od dziewięciu miesięcy i pierwszy raz spotkaliśmy się z taką sytuacją. W szczepionkobusie były prawie same kobiety i nie czuły się bezpiecznie. Dziewczyny wezwały policję, która przyjechała na miejsce i asystowała podczas naszej pracy. Normalnie mamy otwarte drzwi w szczepionkobusie, a tego dnia musiały być zamknięte, by nie było jakiegoś zagrożenia dla medyków i osób chętnych do szczepienia – relacjonuje Pisarewicz incydent w Gdyni.
Zdaniem rzeczniczki akcja antyszczepionkowców musiała być wcześniej przygotowana.
– Miejsca, gdzie szczepimy nie są tajemnicą, bo upubliczniamy te informacje. W ten weekend szczepiliśmy jeszcze w Sierakowicach i Sulęczynie na Kaszubach, ale takich sytuacji nie było. Wcześniej informujemy policję i mamy asystę, jeśli jest taka potrzeba. Miejsc szczepień pomagają pilnować również strażacy. Staramy się, żeby wszyscy czuli się bezpiecznie podczas szczepienia – tłumaczy Małgorzata Pisarewicz.