Jedna z ostatnich wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego – o „dawaniu w szyję” – odbiła się szerokim echem w całej Polsce. W ten weekend prezes PiS kontynuował swoje tournée pod hasłem „Dobry rząd na trudne czasy” w kolejnych polskich miastach. Na spotkaniu w Wadowicach szef Prawa i Sprawiedliwości postanowił odnieść się do swojej kontrowersyjnej wypowiedzi.
Gwoli przypomnienia – podczas spotkania z sympatykami PiS w Ełku, w zeszły weekend, Jarosław Kaczyński poruszył temat ubogiej dzietności w Polsce. Winą obarczył młode kobiety, które jego zdaniem za dużo piją – jak to określił Kaczyński „dają w szyję”.
„Trzeba czasem powiedzieć też trochę otwarcie, pewnych rzeczy gorzkich. Jeżeli się np. utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie. Bo pamiętajcie, że mężczyzna, żeby popaść w alkoholizm, to musi pić nadmiernie przez 20 lat. Przeciętnie, bo to oczywiście jeden krócej, drugi dłużej, bo to zależy od cech osobniczych. A kobieta tylko dwa” – stwierdził prezes PiS w Ełku.
Jarosław Kaczyński odniósł się do swojej wypowiedzi o „dawaniu w szyję”. „Nie chciałem nikogo urazić”
W sobotę Jarosław Kaczyński odwiedził kolejne miasto na swojej trasie. Tym razem przemawiał w Wadowicach, gdzie usiłował sprostować swoją wypowiedź sprzed tygodnia. Starał się wytłumaczyć, że jego słowa zostały źle odebrane.
„Kiedy powiedziałem, że młode dziewczęta, takie do 25 lat, piją tyle co ich rówieśnicy, a organizm mężczyzny i kobiety inaczej reaguje na alkohol, mężczyźni są tutaj dużo odporniejsi, to naprawdę nie chciałem nikogo urazić” – zapewniał Kaczyński, cytowany przez „DoRzeczy.pl”.
„Chciałem tylko powiedzieć pewną prawdę o pewnym szkodliwym zjawisku. Bo ja jestem głęboko za 100% równouprawnieniem kobiet i mężczyzn, we wszystkich dziedzinach życia, ale to nie oznacza, że kobiety mają udawać mężczyzn, a mężczyźni kobiety” – dodał.