Jarosław Wałęsa 7 lat temu jadąc motocyklem 146 km/h zderzył się z samochodem. Jego brat Przemysław natomiast w latach 90. zasłynął z linii obrony, jaką przyjął oskarżany o spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwym. Cały świat dowiedział się wtedy, że cierpiał on na „pomroczność jasną”. Kilka lat później kolejny raz został przyłapany, gdy jechał na „podwójnym gazie”.
Jak się okazuje rodzinną tradycję kontynuuje następne pokolenie. Dominik W., wnuk byłego prezydenta, w ostatnią niedzielę dość że spowodował kolizję w Gdańsku, to jeszcze uciekł z miejsca wypadku, porzucając auto. Po zatrzymaniu go na przystanku autobusowym okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Przeprowadzenie tego badania nie było wcale proste, ponieważ krewki młodzieniec był agresywny. Ostatecznie funkcjonariusze musieli go zakuć w kajdanki i odwieźć na komisariat. Badania toksykologiczne krwi wykazały, że mężczyzna miał 1,88 promila alkoholu w organizmie.
– Jechał od krawężnika do krawężnika, wjeżdżał na chodniki i zmuszał pieszych do ucieczki. Wielokrotnie naruszył przepisy ruchu drogowego – oświadczyła prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Wnuk Wałęsy usłyszał pięć zarzutów, takich jak jazda pod wpływem alkoholu, uszkodzenie trzech samochodów oraz znieważenie funkcjonariuszy. Według prokuratora mężczyzna mógł doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym.