Niesłuszne skazanie za gwałt i zabójstwo 15-latki w Miłoszycach. To historia Tomasza Komendy. Zwolniony mężczyzna mówi teraz, że jest traktowany przez rządzących jak maskotka. Zwraca też uwagę na fakt, że: „moje uniewinnienie to zasługa pana Remigiusza z CBŚ oraz prokuratorów Dariusza Sobieskiego i Roberta Tomankiewicza”.
Zbigniew Ziobro w reakcji na tekst Gazety Wyborczej stwierdził, że: – Lech Kaczyński jako minister sprawiedliwości, prokurator generalny nie wpłynął na sprawę Tomasza Komendy. Przypomnijmy, ze Gazeta zarzucała przyczynienie się zmarłego byłego prezydenta do skazania Komendy. Ziobro tezę nazywa „szokującą manipulacją”. Oskarżenia wobec Kaczyńskiego wcześniej odpierała Prokuratura Krajowa.
Odzyskanie wolności przez Komendę, to zdaniem Ziobry zasługa aktywności prokuratora Bartosza Biernata. Wobec takiego twierdzenia nie pozostaje jednak bierny sam zwolniony mężczyzna.
„Nie rozumiem, jak Zbigniew Ziobro może pokazywać jako bohatera człowieka, który od 2010 roku miał wiedzieć o tym, że siedzę niewinnie, ale nic nie zrobił. Jeżeli faktycznie był przekonany o mojej niewinności, to dlaczego musiałem spędzić w więzieniu kolejnych osiem lat?” – pyta Tomasz Komenda.
Wypowiadając się dla Wyborczej zdecydowanie mówi o tym co go irytuje i kogo ceni. – Denerwuje mnie, że władza traktuje mnie jak maskotkę i chce z mojego uniewinnienia zrobić swój sukces. To, że jestem na wolności, zawdzięczam przede wszystkim pracy pana Remigiusza z CBŚ, ale też dwóch prokuratorów Dariusza Sobieskiego i Roberta Tomankiewicza”.