REKLAMA
Ukochane dziecko byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza – Wojska Obrony Terytorialnej – znalazło się w tarapatach. Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, zamiast planowanych ponad 50 tysięcy „terytorialsów” będzie ich prawdopodobnie zaledwie 20 tysięcy. Taką liczbę żołnierzy Obrony Terytorialnej przewiduje Program Rozwoju Sił Zbrojnych, który został przyjęty przez obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka.
Rozmówcy „DGP” wyjaśniają, że na wyhamowanie rozwoju WOT złożyło się kilka czynników. Jak twierdzą, po pierwsze brakuje bazy szkoleniowej. Obecnie jest zbyt mało oficerów, a szkolenie żołnierza Obrony Terytorialnej powinno trwać kilka lat. Drugi problem to brak pieniędzy na rozwój WOT. Ponadto, i to jest trzecia przeszkoda, zawodowi żołnierze podchodzą z nieufnością do „terytorialsów” i ich nie szanują. Oficerowie wojska żołnierzy WOT uznają za słabo przeszkolonych amatorów w mundurach z demobilu.
REKLAMA
Antoni Macierewicz, będąc jeszcze ministrem, zakładał, że hołubione przez niego Wojska Obrony Terytorialnej będą liczyć 17 brygad i 53 tysiące żołnierzy. Nic na razie nie wskazuje, by ten plan miał zostać za rządów PiS zrealizowany.