– Gdy prosi się jednego czy dwóch dyplomatów o opuszczenie jakiegoś kraju, a to wszystko szepcząc nam do ucha przeprosiny, dobrze wiadomo, że jest to rezultatem kolosalnej presji, szantażu, który niestety stanowi główną broń Waszyngtonu na arenie międzynarodowej – powiedział we wtorek Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, na konferencji prasowej w Taszkencie.
Szef rosyjskiej dyplomacji odniósł się w ten sposób do akcji wydalania przez kraje Unii Europejskiej, w tym Polskę, oraz między innymi USA, Kanadę i Australię dyplomatów rosyjskich w związku z podejrzeniami o udział Kremla w próbie zabójstwa byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala i jego córki.
Odpowiedzialnością za zamach z użyciem broni chemicznej nowiczok premier Wielkiej Brytanii Theresa May obarczyła Rosję. Moskwa zdecydowanie temu zaprzeczyła.
Siergiej Ławrow zapowiedział, że Rosja „bez wątpienia odpowie” zdecydowanie na decyzję państw zachodnich o wydaleniu dyplomatów.
– Powodem jest to, że nikt nie chciałby tolerowania takiego chamstwa – podkreślił szef rosyjskiej dyplomacji i dodał: – I nie będziemy tego robić!