Dawno nie mieliśmy tak złych jak obecnie stosunków z Francją, która, obok Niemiec, jest państwem grającym pierwsze skrzypce w Brukseli.
W relacjach Warszawa – Paryż nie bez powodu od miesięcy wieje chłodem. W momencie, gdy mogło się już wydawać, że sprawa jest „klepnięta” i kupujemy francuskie helikoptery, rząd PiS zerwał długo negocjowany kontrakt. Współpracy z Francją na pewno nie przysłużyła się też wypowiedź wiceministra obrony Bartosza Kownackiego o Francuzach jako o ludziach, którzy parę wieków temu uczyli się jeść od nas widelcem.
Francuski konserwatywny dziennik „Le Figaro” zwraca uwagę, że cieniem na relacjach polsko-francuskich kładzie się także przeprowadzana w Polsce reforma wymiaru sprawiedliwości. Gazeta pisze, że władze w Paryżu są zatroskane z powodu autorytarnego charakteru zmian w sądownictwie, jakie się usiłuje przeprowadzić w Warszawie. Takie reformy, jak te proponowane przez PiS, uderzają w trójpodział władzy, który jest fundamentem demokratycznego państwa prawa, i są sprzeczne ze standardami europejskimi.
Według „Le Figaro” we Francji „dosyć ma się kraju, który odmawia wszystkiego”. Gazeta przytacza opinie francuskiej minister ds. europejskich Nathalie Loiseau, iż gorzki posmak i poczucie, że Warszawa odwraca się plecami do Europy, pozostawiło raptowne zerwanie w 2016 roku przez rząd Beaty Szydło negocjacji w sprawie zakupu śmigłowców Caracal. Francuska minister niechęć polskiego rządu do przyjmowania uchodźców uznaje za dodatkowy argument na potwierdzenie tezy, że Polska nie chce się integrować w ramach Europy.
Komentatorzy polityczni znad Sekwany nie mają wątpliwości, że w proponowanym przez prezydenta Emmanuela Macrona modelu Unii Europejskiej, którego głównym jądrem będzie strefa euro, Polska znajdzie się na peryferiach UE.
Kilka tygodni temu prezydent Macron ostentacyjnie ominął Polskę i Węgry w swojej podróży po Europie Środkowo-Wschodniej, kiedy rozmawiał z przywódcami Rumunii i Bułgarii o ważnej dla nas nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych. Ścisły sojusz Francji i Niemiec w budowaniu Unii Europejskiej kilku prędkości oraz stosunek władz UE do obecnej ekipy w Warszawie oznacza mniej więcej tyle, że Polska, podobnie jak Węgry, nie będzie miała w Brukseli nic do powiedzenia.