Wiceprezes PiS Antoni Macierewicz poinformował, że pracująca pod jego kierownictwem podkomisja smoleńska znalazła materiał wybuchowy w tupolewie 154M o numerze bocznym 102.
– W tym samym skrzydle, lewym, samolotu 102, znaleźliśmy ten sam materiał wybuchowy, który został znaleziony na resztkach samolotu nr 101 – oświadczył były szef MON.
Tupolew 102 to „bliźniak” tupolewa o numerze 101, który rozbił się na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Obie maszyny należały do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego i w 2009 roku były remontowane w Rosji.
Według ustaleń podkomisji smoleńskiej obecność materiałów wybuchowych – trotylu, heksogenu, pentrytu – w tupolewie, którym na obchody zbrodni katyńskiej udawała się polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, miała być już wcześniej udowodniona przez laboratoria w Polsce, USA i Wielkiej Brytanii.
Macierewicz podkreślił, że remont obu jednostek odbywał się za wschodnią granicą, ponieważ „unieważniono konkurs, który pan minister Aleksander Szczygło ogłosił na zakup samolotów dla najważniejszych osób w państwie”. – Za PO powiedziano, że nie będziemy kupowali nowych samolotów, że mamy rosyjskie samoloty – stwierdził.