Dla zdrowego umysłu niemożliwe wręcz do uświadomienia jest to, że syn może rodzonej matce zadać tak dużo cierpienia. Niestety kobieta z Aleksandrowa Łódzkiego tego właśnie doświadczyła. Została niemalże zamordowana przez własne dziecko. Jej 21-letni syn zgodnie z informacjami przekazanymi przez prokuraturę znęcał się wręcz niewyobrażalnie nad rodzicielką. Ostatecznie wbił jej nóż w gardło. Na szczęście kobieta nie umarła.
W tej sprawie do łódzkiego sądu trafił właśnie akt oskarżenia i mężczyźnie grozi teraz nawet dożywotni pobyt w więzieniu. Jak wyjaśnia prokuratura, agresja u młodego mężczyzny wobec matki zaistniała po tym, gdy doszło do rozstania pomiędzy nią i jego ojcem. Syn miał wówczas zaprzestać pracy i nauki.
Na początku zaczął kierować w stronę matki wyzwiska. Następnie Karol J. popychał matkę, szarpał i groził jej śmiercią. Prawdziwy dramat rozegrał się jednak 26 grudnia 2018 roku. Tego dnia mężczyzna miał obudzić kobietę i kazać jej paść na kolana. Gdy ta odmówiła, wpadł w prawdziwy szał. Zaczął dźgać matkę nożem. Otrzymała kilkadziesiąt ciosów w głowę i w szyję.
Karol J. po tym furiackim ataku wykrzykiwał, że zamordował matkę i opuścił mieszkanie. Na pomoc przybyła sąsiadka, która zawiadomiła lekarzy. Dzięki temu Jadwiga J. została uratowana.