Katie Britton-Jordan to 37-latka, u której zdiagnozowano raka piersi. Kobieta nie poddała się jednak zalecanej przez lekarzy operacji i kuracji. Zamiast tego wybrała przejście na dietę wegańską. Mąż 37-latki poinformował, że kobieta zmarła.
2016 rok był dla niej przełomowy – to wtedy dowiedziała się, że ma raka. Katie podczas karmienia swojej pięcioletniej córki wyczuła pod lewą piersią jakiś guzek. Po badaniach lekarze poinformowali ją, że ma nowotwór piersi II stopnia. Specjaliści za konieczną uznali operację – usunięcie piersi i poddanie się przez Angielkę chemioterapii. Kobieta jednak nie zgodziła się – zdecydowała się przejść na medycynę alternatywną i na dietę wegańską.
– Gdybym miała chemię, byłabym praktycznie przykuta do łóżka. Widziałam, jak moi znajomi poddawali się chemioterapii i przez to teraz cierpią – mówiła Katie niedługo po tym, jak zaczęła leczyć się na własną rękę. Na początku 37-latka czuła się dobrze, miała energię, cieszyła się dobrym samopoczuciem. – Czuję się naprawdę dobrze, wciąż jestem w stanie pracować i opiekować się córką. Moja dieta, która obejmuje głównie surowe owoce i warzywa, naprawdę pomogła – mówiła.
Niestety, ostatecznie nie wygrała z rakiem. Po trzech latach stosowania diety wegańskiej i zażywania suplementów diety takich jak kapsułki z czarnym pieprzem i brązowe wodorosty organizm Katie był tak zniszczony przez chorobę, że nie dał rady dalej walczyć. Kobieta zmarła. Jej mąż poinformował o tym na mediach społecznościowych. – Wiem, że niektórzy mogą mieć własne opinie na temat tego, co Katie powinna lub czego nie powinna zrobić, ale nic nie zmienia tego, jak bardzo odważna była w ciągu ostatnich 3 lat – podsumował.