Premier Mateusz Morawiecki w programie „Gość Wiadomości” w TVP wypowiedział się w sprawie terminu, w którym powinny zostać przeprowadzone wybory prezydenckie. Szef rządu, podobnie jak inni politycy PiS liczący na łatwe zwycięstwo Andrzeja Dudy, poparł utrzymanie daty 10 maja.
– Według mojej opinii wybory prezydenckie powinny się odbyć w zaplanowanym terminie, ponieważ jestem przekonany o tym, że w dłuższej perspektywie może nastąpić bardzo wiele nieprzewidzianych okoliczności – podkreślił premier. – Może na przykład jesienią nastąpić nawrót koronawirusa zgodnie z niektórymi przewidywaniami, więc tego typu spekulacje są zawsze poddane bardzo wielu zmiennym, wielu niewiadomym – uzasadniał.
Morawiecki stwierdził, że „jeśli z taką okolicznością mamy do czynienia, to zawsze najlepiej jest przeprowadzić pewne działania zgodnie z planem, tak jak przewidywał to pierwotny termin wyborów prezydenckich”.
Słowa szefa rządu wprawiły w zdumienie komentatorów politycznych. Wynikało z nich bowiem, że wybory muszą odbyć się w maju, gdyż później na Polskę może spaść epidemia koronawirusa. Tym samym premier nie widzi przeszkód, by można je przeprowadzić w momencie, gdy w kraju rozprzestrzenia się epidemia koronawirusa i wzrasta liczba zarażonych.
„Czyli żebym dobrze zrozumiał: nie można przesunąć wyborów na jesień, bo wtedy może być epidemia koronawirusa, a w trakcie epidemii koronawirusa trudno jest robić wybory, więc trzeba zrobić wybory teraz, kiedy jest epidemia koronawirusa? Dobrze zrozumiałem?”, skomentował wypowiedź Morawickiego redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk.