W wywiadzie dla „Dziennik Gazeta Prawna” Mateusz Morawiecki bardzo szczerze wypowiedział się na temat polityki i tego, dlaczego do niej dołączył. Wyznał także, ile stracił na tej decyzji.
– W 1993 r. miałem poczucie katastrofy. Można było chronić rynek, można było restrukturyzować i budować polskie firmy, a nie tylko ulegać liberalnej religii z Zachodu, która dawała doraźne korzyści uprzywilejowanym – mówi w wywiadzie premier. Dodał także, że kapitał zagraniczny pomógł ucywilizować wiele mechanizmów, ceną za to jednak była kolonizacja Europy Wschodniej przez zachodni kapitał.
W wywiadzie obecny premier wyznał także, że otrzymał poważną propozycję, aby dołączyć do rządu Donalda Tuska. – Poważna propozycja rzeczywiście padła. Nie przyjąłem jej. A przecież nie było wiadomo, że Tusk wyjedzie do Brukseli, a Platforma tąpnie. Proszę sobie popatrzeć na ówczesne sondaże. Po prostu nie chciałem być w tamtym rządzie – podkreśla Morawiecki. – Spotkałem się wtedy z Jarosławem Kaczyńskim i powiedziałem mu o tej propozycji. On pyta: „Jaka jest pana decyzja?”. Ja na to, że odmówiłem. „A to bardzo się cieszę” odparł. Nie zapadły wtedy żadne inne ustalenia – relacjonuje obecny premier.
Mateusz Morawiecki zaznaczył także, że do polityki nie poszedł dla pieniędzy. Wcześniej zarabiał dużo więcej. – Nie polepszyłem swojej sytuacji finansowej, idąc do polityki. Zrezygnowałem, lekko licząc do emerytury, z może nawet jakichś 100 milionów złotych (śmiech – red.) – ocenia.