Na stacjach benzynowych PKN Orlen na próżno będzie szukać magazynu Playboy czy CKM. Zadbał o to prezes Daniel Obajtek, który najwyraźniej uznał, że to gorszące pozycje prasowe, których nie przystoi kupować klientom Orlenu. Prezes w zamian za to uzupełni półki z prasą o tytuły, które według niego Polacy powinni kupować – będzie to prasa prawicowa, wśród której znajdzie się obligatoryjnie tygodnik „Do rzeczy”.
Jak zdradził prasie jeden z pracowników koncernu „prezes własnoręcznie stworzył listę tytułów, których nie będzie można kupić na stacjach benzynowych”. Na liście znalazły się tytułu zakazane oraz zalecane. Lista ta może obowiązywać nie tylko na stacjach Orlenu. Wkrótce może on przejąć grupę Lotos, co sprawi, że koncern będzie wtedy kontrolował aż 45% rynku. Zakaz sprzedaży „Playboya” może zaboleć wydawce, ocenia się bowiem, że jego sprzedaż może spaść nawet o 10 procent.
W sprawie wypowiedział się Mateusz Zieliński, zastępca redaktora naczelnego „CKM”: – Zapewne wynika z pobudek ideologicznych, ale też niewątpliwie z nieznajomości tematu. „CKM”, ale też np. „Playboy”, to pisma lifestyle’owe, w których poruszamy różne męskie tematy: publikujemy wywiady, materiały o sporcie, motoryzacji i kulturze. Tematy erotyczne stanowią zaledwie ułamek naszej zawartości. Decyzja prezesa Orlenu uderza w zasady wolnego rynku, a nas stawia w niezręcznej sytuacji wobec czytelników, którzy od dekad kupowali „CKM” na stacjach tej sieci.
Decyzję Zielińskiego ocenił też jeden z dziennikarzy związany z magazynem „Playboy”: – To początek cenzury. Najwyraźniej prezesowi Orlenu zamarzyła się krucjata ideologiczna.