– Nie rozważamy rozmieszczenia na sali plenarnej, wedle którego jako jedyna siła polityczna siedzielibyśmy w ostatnich rzędach – powiedział w środę szef koła poselskiego Konfederacji Jakub Kulesza. W ten sposób parlamentarzysta odniósł się do wtorkowej propozycji Kancelarii Sejmu, by posłowie Konfederacji zajęli na sali obrad miejsca w tylnych rzędach na prawo od reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości
– To by bardzo źle wyglądało. Mamy 11 rzędów na sali plenarnej, mamy 11 posłów, i nie ma żadnego powodu, aby posłów Konfederacji sadzać w „oślej ławce” – podkreślił Kulesza. Poseł zauważył jednocześnie, że reprezentanci jego ugrupowania chcieliby siedzieć bliżej centrum, np. pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a PSL.
Kulesza zaznaczył, że dobór miejsc dla poszczególnych partii jest bardzo istotny ze względu na dostęp do mównicy sejmowej. – Bardzo często sytuacja jest dynamiczna, bardzo szybko trzeba dojść do tej mównicy, żeby szybko zabrać głos w momentach napiętych, i z tego powodu Konfederacja reprezentująca 1 mln 250 tys. wyborców, musi mieć dostęp do tej mównicy – stwierdził.
Jednocześnie Kulesza zauważył, że na każdego posła Konfederacji przypada kilka razy więcej wyborców niż na jednego posła PiS. – W związku z tym ciąży na nas o wiele większy obowiązek komunikowania naszego przekazu, naszych pomysłów i postulatów z mównicy sejmowej – uzasadnił Kulesza sprzeciw wobec propozycji Kancelarii Sejmu.