Apel muzeum do zakochanych par. „Jak to napisać… No prosimy, nie w muzeum!”

fot. Facebook

Ludzkie fantazja – także ta miłosna – nie zna granic. Doszło do tego, że Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu musiało wystosować specjalny apel, żeby na terenie XIX-wiecznego fortu zwiedzający… nie uprawiali seksu. Według dyrekcji muzeum, zainstalowane tam ostatnio kamery zarejestrowały już kilka takich przypadków – podaje „o2”.

REKLAMA

Fort Gerharda – który odwiedza rocznie ok 45 tysięcy turystów –  zamieścił na swoim fanpage’u na Facebooku bardzo nietypowy apel w stronę odwiedzających muzeum. Upraszają w nich, aby powstrzymali się od miłosnych igraszek w pomieszczeniach fortu, gdyż wszystko jest rejestrowane na nowoczesnych kamerach.

„Uprzejmie uprasza się naszych Gości… Jak to napisać… No, prosimy, ars amandi [sztuka kochania – red.] nie w muzeum! Muzeum od pewnego czasu wyposażone jest w kamery! A te, gdyby mówiły…” – napisano we wpisie muzeum na Facebooku.

Według dyrekcji placówki kamery zdołały nagrać już kilka takich przypadków. W nieco żartobliwy sposób pracownicy muzeum przyznają, że… rozumieją zachowanie ich gości. Eksponaty, które są tam dostępne do oglądania oraz obsługa muzeum – jak napisali – „potrafią przyprawić o (…) podniecenie”.

REKLAMA

„Rozumiemy, że wyjątkowe eksponaty, ba, mundurowa obsługa, potrafią przyprawić o dreszcze, EKSCYTACJE i podniecenie!” – przekazali pracownicy fortu.

Muzeum odsyła podniecone pary na dzikie plaże. „Nie ma tam kamer”

Jednocześnie administracja muzeum zachęca, aby celem miłosnych igraszek udawać się w bardziej przystępne miejsca. Sugerują na przykład dzikie plaże, których podobno ma być w okolic brud, oraz – jak podkreślają – nie ma tam kamer. Dodają również, że przedmioty znajdujące się w muzeum pochodzą z bardzo starych czasów… kiedy panowały inne normy obyczajowe.

„Konserwatywne, ba wręcz ortodoksyjne i wstrzemięźliwe. Nie narażajmy ich na dyskomfort!” – kontynuuje dyrekcja muzeum we wpisie w mediach społecznościowych.

Żaden z gorących „wyskoków” gości muzeum nie został ujawniony publicznie. Dyrekcja – ku przestrodze – zamieściła jednak pod wpisem zdjęcie z monitora, na którym obsługiwane są kamery monitoringu. Na fotografii dobrze widać, że sprzęt nagrywa w bardzo przyzwoitej jakości…

REKLAMA

„Zapisy przed skasowaniem są przeglądane, a przecież nie wszyscy zarejestrowani kamerami chcą, by ich miłosne uniesienia oglądały osoby postronne” – zaznaczono.

Podziel się: