Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w lutym, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość, wynika z sondażu IBRiS dla Onetu. Na partię rządzącą zagłosowałoby 39,7 proc. badanych, a na Platformę Obywatelską 19,6 proc. respondentów.
O ile jednak nie jest zaskoczeniem duża przewaga PiS nad PO, bo taka tendencja utrzymuje się od dawna, to już niespodziankę stanowi fakt, że na podium znalazł się kierowany przez Włodzimierza Czarzastego Sojusz Lewicy Demokratycznej z poparciem 9,4 proc.
Z sondażu IBRiS wynika, że SLD, w porównaniu do poprzedniego badania, odnotował spory, wynoszący 2,8 proc., wzrost poparcia, a PiS spadek popularności o 1,8 proc.
Zaskakujący jest również wynik PSL. Ludowcy, którzy zwykle w badaniach popularności są albo pod progiem wyborczym, albo ledwo go przekraczają, w sondażu IBRiS otrzymali czwartą lokatę z poparciem 6,6 proc. PSL wyprzedza tym samym ruch Kukiz’15, na który deklaruje oddanie głosów tylko 5,5 proc. ankietowanych, oraz Nowoczesną, która z wynikiem 4,5 proc. znalazłaby się poza Sejmem. Z badania wynika też, że w wyborach do Sejmu i Senatu byłaby wysoka, wynosząca 63 proc., frekwencja.
Sondaż przeprowadzono po wybuchu konfliktu dyplomatycznego z Izraelem i po konferencji w Monachium, na której premier Mateusz Morawiecki mówił o „żydowskich sprawcach” odpowiedzialnych za Holokaust, metodą telefonicznych wywiadów wspomaganych komputerowo na reprezentatywnej grupie 1100 Polaków.
– Obserwujemy wzrost deklarowanej mobilizacji wyborczej wśród Polaków. Wyższa deklarowana frekwencja jest głównym czynnikiem determinującym zmiany w rozkładzie poparcia dla partii politycznych – wyjaśnia Marcin Duma z IBRiS. – Prawo i Sprawiedliwość oddala się od swoich rekordowych notowań, chociaż przewaga tego ugrupowania nad drugą w zestawieniu Platformą Obywatelską nie maleje. Ciekawe zmiany obserwujemy wśród respondentów, którzy deklarują lewicowe poglądy. Dotychczas ta grupa wyborców wspierała Nowoczesną, jednak w ostatnich dwóch miesiącach odnotowuje się odpływ tego elektoratu do… SLD – komentuje ekspert.