Po ataku terrorystycznym, do którego doszło we wtorek w Nowym Jorku i w którym zginęło osiem osób, a jedenaście zostało ciężko rannych, w mieście wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Sprawcą ataku jest 29-letni Sajfullo Saipow pochodzący z Uzbekistanu, od kilku lat przebywający w USA. Podczas interwencji policji, po postrzeleniu w brzuch, trafił do szpitala.
Do ataku doszło na dolnym Manhattanie, w pobliżu miejsca, w którym stały bliźniacze wieżowce WTC zniszczone w zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 r.
Terrorysta, który ostatnio mieszkał w Tampa na Florydzie, przejechał wynajętą furgonetką po ścieżce rowerowej przez około 14 przecznic, taranując rowerzystów i pieszych. Po zderzeniu z niewielkim szkolnym autobusem wysiadł z auta i, wymachując pistoletem na sprężone powietrze i bronią śrutową, krzyczał „Allahu akbar!”, czyli „Allah jest wielki”.
Do przeprowadzenia zamachu przyznało się Państwo Islamskie, a Saipow miał być tzw. samotnym wilkiem działającym na zlecenie islamistów.
Obecnie nowojorskie ulice strzeżone są przez wzmocnione siły policji i oddziały antyterrorystyczne. Kontrolują one również najważniejsze punkty w mieście.
Prezydent Donald Trump polecił Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaostrzenie programu kontroli cudzoziemców przybywających do Stanów Zjednoczonych. Zapowiedział również, że nie dopuści do tego, by ISIS rozpoczęło działalność terrorystyczną w USA, po tym jak zostało pokonane na Bliskim Wschodzie.