Onanizował się w przymierzalni. Sprzedawczyni powiedział przerażające słowa!

Mężczyzna onanizował się w przymierzalni sklepu odzieżowego w Łodzi
fot. Pixabay

Pracownica sklepu odzieżowego przeżyła prawdziwą traumę! Do lokalu przyszedł około 35-letni klient. Chciał kupić sobie jeansy, więc kobieta odpowiednio go obsłużyła. Wybrała dla niego idealne rozmiarowo spodnie, jednak mężczyzna kazał donosić do przebieralni kolejne pary. Pracując w tym zawodzie od wielu lat kobieta od razu zwęszyła, że coś jest nie tak. Początkowo myślała, że chce coś ukraść, ale prawda okazała się bardziej… złożona. Okazało się, że klient za zasłonką „robił sobie dobrze”! Na odchodne pracownica usłyszała od niego przerażające słowa.

REKLAMA

Do obrzydliwego incydentu doszło w jednym z łódzkich sklepów odzieżowych. Przyszedł tam około 35-letni klient, który początkowo nie wzbudzał żadnych podejrzeń. Powiedział sprzedawczyni, że chce kupić sobie spodnie. Kobieta dobrała idealne rozmiarowo jeansy i dała klientowi do przymierzenia. Była pewna, że te, które wybrała, będą pasować, ale mężczyzna kazał sobie donosić kolejne sztuki spodni.

Wówczas pracownica sklepu nabrała pierwszych podejrzeń. Początkowo sądziła, że klient chce, aby straciła rachubę, a następnie spróbować ukraść jeansy. „To wzbudziło moje podejrzenie. Myślałam, że próbuje coś ukraść, ale za chwilę poznała obrzydliwą prawdę” – powiedziała kobieta, cytowana przez „Fakt”.

Mężczyzna onanizował się w przebieralni sklepu odzieżowego! „Powiedział mi, że jeszcze tu wróci”

Przy każdej kolejnej donoszonej parze mężczyzna coraz bardziej uchylał zasłonkę. W pewnym momencie na tyle obnażył wnętrze przymierzalni, iż pracownica zauważyła, że… klient się onanizuje! Kobieta kompletnie spanikowała i uciekła na zaplecze. Co jeszcze bardziej szokujące – mężczyzna wcale się tym nie przejął. Ubrał się i jak gdyby nigdy nic wyszedł z przymierzalni a potem opuścił sklep.

REKLAMA

„Powiedział mi, że jeszcze tu wróci, bo bardzo podobała mu się obsługa. Mam nadzieję, że już nigdy do tego nie dojdzie” – stwierdziła pracownica, która była świadkiem obrzydliwego postępowania onanisty. „Był upocony i brzydko pachniał. To okropne” – dodała w rozmowie z dziennikarką „Faktu”.

Policja jasno tłumaczy, że onanizowanie się w miejscu publicznym podlega karze. „Wszystkie osoby, które są świadkami takich sytuacji, prosimy o niezwłocznie zawiadomienie o tym fakcie policji, dzwoniąc na numer alarmowy 112” – mówiła „Faktowi” kom. Aneta Sobieraj, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi. „Onanizowanie się w miejscu publicznym jest traktowane jako wykroczenie, które jest ścigane. Nieobyczajny wybryk może zakończyć się karą aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 złotych” – dodała.

Podziel się: