Opozycja nawaliła, teraz próbuje się zrehabilitować. Do Sejmu powraca temat liberalizacji prawa aborcyjnego

REKLAMA

Totalna opozycja, która w chwili wielkiej próby skompromitowała się w czasie głosowania dotyczącego aborcji, teraz próbuje poprawić swój wizerunek, zwłaszcza w oczach środowisk kobiecych.

Partie opozycyjne miały świetną okazję, aby popchnąć do przodu prace nad liberalizacją prawa aborcyjnego, jednak w czasie głosowania zabrakło koniecznej ilości głosów „za”. A to za sprawą posłów, którzy reprezentowali partie stojące teoretycznie murem za postulatami kobiet i od których oczekiwało się poparcia projektu.

Chyba nikt się nie spodziewał aż takiej fali krytyki, jaka sięgnęła totalną opozycję. Kobiety poczuły się oszukane, zdradzone i zlekceważone. Można przypuszczać, że spanikowani politycy intensywnie myśleli o tym, jak udobruchać niezadowolony elektorat. I wymyślili.

REKLAMA

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus oświadczyła, że Nowoczesna, PSL i UED złożą w Sejmie projekt liberalizujący prawo aborcyjne, który będzie powtórzeniem obywatelskiego projektu Komitetu „Ratujmy Kobiety 2017″.

Z taką inicjatywą wyszła właśnie Nowoczesna, która też nie popisała się solidarnością z polskimi kobietami w czasie słynnego głosowania w Sejmie. Scheuring-Wielgus poinformowała, że większość podpisów pod projektem złożyli posłowie Nowoczesnej. A ponieważ partia ta nie ma wystarczającej liczby posłów popierających projekt, by złożyć go samodzielnie w Sejmie, dlatego rzeczniczka partii Paulina Hennig-Kloska poprosiła posłów PO i koła Unii Europejskich Demokratów o wsparcie w zbieraniu podpisów.

Jaki jest efekt tej prośby? Prócz Nowoczesnych projekt poparła jedna posłanka PSL Urszula Pasławska oraz trzech posłów UED. Natomiast Platforma Obywatelska, która pokazała dwa tygodnie temu w Sejmie co to jest brak dyscypliny partyjnej nie wykazała zainteresowania akcją. Szef klubu PO Sławomir Neumann oświadczył, że posłowie Platformy nie podpiszą się pod tym projektem.

REKLAMA

 

Przejdź na stronę główną