Ten rajd pijanego kierowcy mógł skończyć się tragicznie. 38-letni mężczyzna pojechał odebrać swojego nastoletniego syna ze szkoły… kompletnie pijany! Mimo to nastolatek wsiadł z nim do samochodu i razem pojechali w stronę domu. Styl jazdy 38-latka wywołał niepokój u innego uczestnika ruchu. Pijany mężczyzna miał jechać po drodze niepewnie i dobijać do słupków na skraju jezdni. Finalnie zakończyło się przydzwonieniem w latarnię! 38-latek próbował uciec z miejsca wypadku razem ze swoim synem – podaje „Super Express”.
Kompletnie nieodpowiedzialne zachowanie 38-letniego mężczyzny na szczęście zakończyło się tylko kolizją, a nie wypadkiem. Do zdarzenia doszło na Warszawskim Mokotowie we wtorek. Pijany mężczyzna wiózł swoje dziecko ze szkoły. Na rondzie łączącym ulice Wirażową i Cybernetyki, ok. godz. 17:00 zauważył go inne kierowca. Dziwny sposób jazdy 38-latka wzbudził u niego podejrzliwość. 38-latek jechał bardzo niestabilnie, co jakiś czas zbliżając się do krawędzi jezdni – znaków drogowych oraz słupków, postawionych przy drodze.
Przyjechał po swojego syna kompletnie pijany. W drodze powrotnej rozbił auto na miejskiej latarni
W końcu rozbił swoje auto na ulicznej latarni. Po wszystkim 38-latek wyszedł z samochodu i chciał uciec z miejsca zdarzenia wraz ze swoim 17-letnim synem. W porę zareagował wspomniany kierowca, który zadzwonił na policję. Funkcjonariusze, którzy niezwłocznie pojawili się na miejscu zdarzenia, wykonali kontrolę trzeźwości. 38-latek wydmuchał aż 3 promile alkoholu! Dla większości mężczyzn śmiertelna dawka wynosi 4,5 promila, a już przy 4 można zapaść w śpiączkę!
„Ojciec 17-latka trafił do policyjnego aresztu. Samochód został odholowany na parking strzeżony. Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co sąd może go skazać na 2 lata więzienia oraz bardzo wysoką grzywnę. Wobec mężczyzny z pewnością zostanie zastosowany środek w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Będzie też musiał pokryć koszty holowania pojazdu oraz naprawy infrastruktury miejskiej, którą uszkodził” – podsumowuje podkom. Robert Koniuszy z KRP II w Warszawie, cytowany przez „Super Express”.
Z miejsca zdarzenia 17-latka zabrała matka, wezwana tam przez funkcjonariuszy. Chłopakowi cudem nic się nie stało.