Chleb gości w naszej diecie niemal codziennie. Wiele osób kupuje go tylko tyle, ile jest w stanie zjeść, jednak nawet przy takiej strategii, pieczywo często pleśnieje. Niektórzy usuwają wtedy zepsute części produktu i jak gdyby nigdy nic zjadają resztę. Czy to dobre rozwiązanie? Wyjaśniamy.
Pieczywo ze śladami pleśni nie nadaje się do jedzenia
Jeśli chleb był niewłaściwie przechowywany i utworzył się na nim czarny, biały albo delikatnie zielony nalot, cały wypiek trzeba wyrzucić. Próba zaoszczędzenia – w tym przypadku oddzielenia kawałków pokrytych pleśnią – może mieć naprawdę przykre konsekwencje. Mimo że objawy zepsucia pieczywa widoczne są tylko w pewnych obszarach, zarodniki pleśni są obecne w całym wypieku. Mało tego, grzyby, które można już dostrzec gołym okiem, wytwarzają mykotoksyny. Są to trujące związki, których konsumpcja nie jest dla nas korzystna.
Jakie są konsekwencje spożywania spleśniałego chleba?
Zjedzenie chleba po odkrojeniu spleśniałego kawałka może skutkować wieloma przykrymi dolegliwościami. Do łagodniejszych objawów należą: biegunka oraz wymioty. Jeśli jednak konsumpcja spleśniałej żywności jest systematyczna – bierze się właśnie z mylnej i niestety zwykle upowszechnianej informacji, że wystarczy odkroić zepsuty fragment – może wywołać poważne schorzenie.
Pierwotnymi objawami mikotoksykozy są wymioty i biegunka, a stopniowo dochodzi do nich zmęczenie i brak energii. W późnej fazie choroby może dojść nawet do uszkodzenia wątroby, powstania wrzodów, zaburzenia procesu krzepnięcia krwi czy problemów z układem oddechowym. Nie warto więc ryzykować.