W najbliższych latach polska ochrona zdrowia będzie potrzebowała dodatkowego finansowania, aby sprostać rosnącym potrzebom społeczeństwa oraz spełnić ustawowe wymogi. Według analiz, w latach 2025-2027 rząd będzie musiał wygospodarować dodatkowe 62 miliardy złotych na ten cel. Środki te najprawdopodobniej zostaną pozyskane z podatków, a więc będą pochodziły od nas wszystkich. Oznacza to, że władza znów, najprawdopodobniej, sięgnie do naszych kieszeni.
Od początku 2025 roku wprowadzone zostały nowe zasady naliczania składek zdrowotnych. Wśród zmian znalazły się m.in. nowe reguły naliczania składki przy sprzedaży środków trwałych oraz obniżenie minimalnej podstawy wymiaru składki dla przedsiębiorców do 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. W 2026 roku planowana jest kolejna reforma, która wprowadzi dwuskładnikową podstawę wymiaru składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Oznacza to, że do określonego poziomu dochodu składka będzie naliczana ryczałtowo, a powyżej tego progu – procentowo.
Aby osiągnąć ustawowe 7 proc. PKB na ochronę zdrowia do 2027 roku, konieczne będzie wydanie 239 miliardów złotych. To o 55 miliardów złotych więcej niż obecnie państwo wydaje na zdrowie. Przy założeniu 7-procentowego wzrostu PKB, kwota ta może wzrosnąć nawet do 255 miliardów złotych – donosi portal „Warszawa w Pigułce”.
Na niewydolną ochronę zdrowia państwo wydaje krocie. W kolejnych latach rząd będzie musiał wycisnąć z Polaków kolejne 62 miliardy!
Wpływy ze składek zdrowotnych w 2024 roku wyniosły niecałe 159 miliardów złotych, co pokazuje ogromną przepaść, jaka dzieli ubiegłoroczny budżet ochrony zdrowia z tym, który może wynikać z ustawowego obowiązku już za dwa lata.
Eksperci przewidują, że w nadchodzących latach służba zdrowia będzie coraz bardziej zależna od podatków ogólnych – czyli m.in. PIT-u i VAT-u – a nie składek zdrowotnych. Oznacza to zwyczajnie dopłacanie do ochrony zdrowia ponad to, co obywatele odprowadzają w składkach.
Dodatkowe 62 mld to tyle, ile – mniej więcej – kosztuje rocznie realizacja programu 800 plus.