Polacy w szpitalu po przyjeździe z Chin. Koronawirus atakuje

REKLAMA

O korona wirusie od jakiegoś czasu mówią wszyscy –wirus zaatakował w Chinach, jednak nigdzie tak naprawdę nie można czuć się bezpiecznie. Wszystko przez to, że żyjemy w rozwiniętym, otwartym świecie, gdzie podróżowanie zarówno w celach prywatnych, jak i zawodowych jest dla milionów codziennością.

Wszyscy obawiają się, że cały świat ogarnie epidemia z powodu koronawirusa. Wzmożono środki bezpieczeństwa, by zapobiec jego rozprzestrzenianiu się. Do szpitala trafiła już nawet grupa Polaków, studentów, którzy przylecieli do Warszawy z Chin. Tuż po przylocie skierowano ich do specjalistycznej placówki na obserwacje.

REKLAMA

Chińskie ministerstwo zdrowia podało, że koronawirus zabił już 55 osób. Sytuacja jest coraz trudniejsza. Również w Polsce sanepid wydał specjalne oświadczenie. – Zgodnie z przyjętymi procedurami wszyscy przylatujący do Polski z Chin i innych krajów Azji, poddawani są bieżącej weryfikacji pod kątem stanu zdrowia i wypełniają dokumenty pozwalające na ich lokalizację w ciągu najbliższych 2 tygodni – poinformował rzecznik prasowy GIS Jan Bondar.

Koronawirus nie występuje już tylko w Chinach. Przypadki zachorowań stwierdzono już np. w Tajlandii, Wietnamie, Japonii, Singapurze, Nepalu, Malezji, Australii, Kanadzie, Francji.

REKLAMA

Podziel się: