
Polak jest na ustach całego świata po „wyczynie”, którego dokonał we Francji. Mężczyzna jechał na zewnątrz pociągu TGV, który pędził z prędkości 300 km/h! Dodajmy, że nie była to krótka przejażdżka, bo 40-latek pokonał w ten sposób ok. 500 km pomiędzy Paryżem a Valence.
Polak opatentował nowy sposób „jazdy na gapę”, ale lepiej nie po nim nie powtarzać. Światowe media rozpisują się o 40-latku z Polski, który – prawdopodobnie bez biletu – przemierzył ok. 500 km, trzymając się zewnętrznej konstrukcji superszybkiego pociągu TGV. Mężczyzna „wsiadł” na stacji Gare de Lyon w Paryżu, a potem przemieszczał się pomiędzy wagonami, aby się ukryć. W końcu schował się w tzw. sekcji miechowej między wagonami.
Polak przejechał 500 km na zewnątrz TGV. Pociąg osiąga prędkość 300 km/h
Gapowicz został zauważony przez obsługę pociągu dopiero po ok. dwóch godzinach – na stacji Valence. Konduktorzy natychmiast zaalarmowali o zdarzeniu służby. Te z pewnością nie mogły się nadziwić, jak Polakowi udało się przejechać taką odległość i nie spaść na torowisko przy tak wysokiej prędkości. To pozostaje tajemnicą naszego rodaka.
Podkreślmy, że francuskie TGV to jedne z najszybszych pociągów świata. Na trasie składy osiągają prędkość 300 km/h.
Wokół całej sprawy wciąż jest wiele niewiadomych. Tajemniczości zdarzeniu dodaje fakt, że Polak odmówił ujawnienia francuskim żandarmom swojej tożsamości.
Gapowiczowi nie udało się uniknąć negatywnych skutków podróży. Jeden z policjantów ujawnił, że 40-latek „cierpiał na hipotermię”. Za cud możemy jednak uznać, że mężczyzna w ogóle przeżył taki „voyage”.
Źródło: fakt.pl