Kilka tygodni temu na drodze krajowej numer 79 w Wełninie koło Buska-Zdroju zginął komendant policji w Mikołowie, Krzysztof Skowron. Jak się okazuje, odpowiedzialność za stworzenie śmiertelnego wypadku spadnie na 54-letniego księdza z Bochni.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 8 lipca. Wówczas policyjne dochodzenie wykazało, że w jadącego motocyklem komendanta mikołowskiej policji uderzył samochód osobowy marki Toyota, którego kierowcą był 54-letni ksiądz z Bochni w województwie małopolskim. Najprawdopodobniej nie ustąpił on pierwszeństwa podczas wykonywania manewru skręcania w lewo, po czym kierowca motocykla przekoziołkował przez pojazd i uderzył o twardy asfalt.
Krzysztof Skowron przez niemal godzinę był reanimowany, ale wszystkie starania niestety spełzły na niczym. 54-latek usłyszał już zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale nie przyznał się do winy. Podczas przesłuchania przedstawił swój przebieg wydarzeń, którego jednak prokuratura okręgowa w Kielcach nie chciała przekazać do publicznej wiadomości.
Najważniejszym dowodem w sprawie będzie opinia biegłego z zakresu badania wypadków komunikacyjnych. Efekt jego starań będzie jednak dostępny dopiero za około kilka tygodni, kiedy uda mu się zebrać wszystkie materiały dowodowe. Przede wszystkim konieczne będzie ustalenie, z jaką prędkością poruszały się oba pojazdy, a także przeanalizowane nagrań miejscowego monitoringu. Dodatkowe informacje zostaną zdobyte dzięki przeprowadzonej sekcji zwłok motocyklisty.
Wobec 54-letniego, odpowiedzialnego za spowodowanie wypadku, zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego. Do tej pory ustalono, że w momencie zdarzenia był trzeźwy, ale dodatkowo pobrano mu krew do badań na obecność środków psychotropowych. Duchownemu grozi nawet do ośmiu lat więzienia.