Nie raz polscy politycy udowadniali, że nie ważne są przekonania i ideały lecz potrzeba utrzymania poselskiego stołka. Nawet jeśli trzeba zmienić barwy partyjne.
Ostatnio możemy obserwować, jak gorączkowo posłowie uciekają z tonących statków i próbują przykleić się do tych partii, które mają szansę w kolejnej kadencji. Same partie również nie próżnują i próbują podkradać konkurencji polityków, aby wzmocnić swoje szeregi.
Również gorąco z tego powodu jest w PSL. Klub ludowców posiada w tej chwili 15 posłów, czyli minimalną liczbę, by móc tworzyć klub parlamentarny. Na PSL padł więc blady strach, ponieważ PiS negocjuje z konserwatywnymi posłami wielu ugrupowań, w tym też z przedstawicielami PSL.
Ludowcy rozejrzeli się więc wokół i zobaczyli szansę w Unii Europejskich Demokratów – kole poselskim stworzonym przez Stefana Niesiołowskiego, Michała Kamińskiego i Jacka Protasiewicza. Jeśli PiS podkradnie ludowcom polityków, wtedy będą oni zmuszeni do zaproszenia Niesiołowskiego i spółki do swojego klubu poselskiego.
Europejscy Demokraci mocno różnią się programowo od bardziej konserwatywnych Peeselowców – czy będą potrafili się dogadać?