Polski rynek pracy jest… dziwny

rynek pracy

REKLAMA

W czasie pandemii firmy ograniczyły rekrutacje. I choć w naszym kraju mamy niskie bezrobocie, to jednocześnie liczba wolnych miejsc pracy w trzecim kwartale tego roku spadła najmocniej wśród krajów Unii Europejskiej. Nasi południowi sąsiedzi nie mają takiego problemu. – Czechy mają bardzo restrykcyjną politykę migracyjną – mówi money.pl Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Ekspertka Lewiatana Monika Fedorczuk wskazuje na „dużą mobilnością przestrzenną” migrantów zza wschodniej granicy.

Zaledwie 0,7 procenta – tyle wg Eurostatu wyniósł w Polsce w trzecim kwartale tego roku odsetek wakatów (stosunek wolnych miejsc pracy do liczby ogółu zatrudnionych). To jeden z najgorszych wyników wśród krajów UE.

REKLAMA

Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan, wskazuje, że w Polsce szanse na znalezienie stałej pracy są małe. – Mała liczba wolnych miejsc pracy oznacza mniejsze szanse na znalezienie stałego zatrudnienia. Można również zaryzykować tezę, że te wolne miejsca pracy są rozłożone nierównomiernie w skali kraju i prawdopodobnie nie pokrywają się z obszarami o wyższym bezrobociu – mówi serwisowi money.pl ekspertka.

Rząd przy każdej okazji podkreśla, że czarny scenariusz na rynku pracy nie ziścił się, a nasz kraj ma najniższą stopę bezrobocia w całej Unii. Jednak gdy porównamy naszą sytuację do naszego południowego sąsiada, sytuacja nie jest już tak różowa. W Czechach od wielu lat obserwujemy największy odsetek wakatów przy jednocześnie bardzo niskim bezrobociu.

REKLAMA

Dlaczego w Polsce jest tak mało wakatów, a w Czechach wręcz przeciwnie?

– Na kwestię wolnych wakatów musimy patrzeć także pod kątem napływu cudzoziemców. Czechy mają bardzo restrykcyjną politykę migracyjną. Napływ cudzoziemców jest tam mocno ograniczany, są narzucane tzw. kwoty, czyli górne limity – mówi money.pl Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

W Polsce także przed pandemią odsetek wakatów plasował się znacznie poniżej europejskiej średniej. Firmy w reakcji na kryzys jeszcze bardziej ograniczyły rekrutacje, co pogorszyło już i tak złą sytuację. Tak naprawdę powszechny rynek pracownika w Polsce nie istniał, lecz dotyczył tylko i wyłącznie ściśle określonych branż i sektorów gospodarki.

REKLAMA

– Przed pandemią w Polsce za niemal 2/3 wakatów odpowiadały cztery sektory gospodarki: głównie budownictwo i produkcja, a także logistyka i handel. To w tych sektorach tak naprawdę brakowało rąk do pracy. Również do tych sektorów, poza rolnictwem, napływało najwięcej cudzoziemców, którzy wypełniali lukę wakatową – mówi Kubisiak.

REKLAMA

Polski rynek pracy jest dziwny

Dziwność polskiego rynku pracy polega na tym, że charakteryzuje się on z jednej strony bardzo niską stopą bezrobocia, a z drugiej bardzo małym odsetkiem wolnych wakatów.

– Z jednej strony to efekt systematycznie podnoszonej sprawności działów HR, które w okresie „przedkovidowym” doskonaliły metody pozyskiwania pracowników, a z drugiej strony – cały czas znaczącej obecności na polskim rynku pracy pracowników z zagranicy, którzy cechują się dużą mobilnością przestrzenną – mówi Fedorczuk.

– Interesujący obraz rynku. Pokazuje on pewnego rodzaju nasycenie cudzoziemcami oraz to, że firmy są w stanie zrealizować obniżony popyt na pracę w warunkach krajowych – konkluduje Kubisiak.

Podziel się: