„Pomogłem odbić Polskę z rąk przestępców”. Falenta potwierdził, że to PiS stoi za aferą taśmową?

REKLAMA

„Pomogłem odbić Polskę z rąk przestępców. Wiedziałem, że tylko Pan może dać ludziom lepszy byt i zależy Panu na dobru innych ludzi”, napisał w lutym 2019 roku biznesmen Marek Falenta w liście do Jarosława Kaczyńskiego. „Mój udział w całym procederze nagrywania wynikał z patriotycznych pobudek i gdy odkryłem proceder nagrywania przez kelnerów, od początku przyszedłem z tymi informacjami, jeszcze przed aferą, do Pana byłego skarbnika Stanisława Kostrzewskiego, któremu jako pierwszemu pokazałem pozyskane nagrania u mnie w biurze”, podkreślił biznesmen, dając do zrozumienia, że to PiS stoi za aferą podsłuchową.

List Falenty do Kaczyńskiego ujawniła środowa „Gazeta Wyborcza”. Potwierdza on bliskie kontakty biznesmena z czołowymi politykami PiS, którzy wiedzieli o dokonywanych przez Falentę i jego kelnerów nagrań rozmów polityków Platformy Obywatelskiej.

Do listu dołączone zostały tajne meldunki CBA z relacjami Marka Falenty, który występuje pod pseudonimem „Prefekt”.

Na wstępie listu Falenta zaznacza, że wie, iż Jarosław Kaczyński jest „pochłonięty codzienną walką z agresją totalnej opozycji”. Dodaje przy tym, że nie wyobraża sobie powrotu do Polski, „na czele której stoi mafia PO”.

W liście Falenta odnosi się także do decyzji sądu, o skazaniu go na 2,5 roku więzienia za nielegalne nagrania. „Kara dwóch i pół roku więzienia to tylko pół roku mniej od kary dla Króla Dopalaczy. Z tym że Król Dopalaczy przyczynił się do śmierci kilku młodych osób, a ja do odejścia przestępców z PO”, napisał, apelując do Kaczyńskiego o pomoc. dając niedwuznacznie do zrozumienia, że pomógł PiS-owi przejąć władzę w 2015 roku.

W środę  rzeczniczka PiS, Anita Czerwińska przyznała, że korespondencja od Falenty wpłynęła do siedziby partii na ul. Nowogrodzkiej, ale nie został nadany jej bieg, ze względu na  jego „kuriozalną treść”.

REKLAMA

 

Podziel się: